Kryzys zagląda w oczy nawet portugalskim politykom. Mimo względnie wysokich zarobków, członkowie Zgromadzenia Republiki zaczynają mieć problemy ze spłacaniem kredytów.

Portugalii kryzys zagląda w oczy już nawet politykom. Coraz częściej deputowani są zmuszeni prosić o pożyczkę z parlamentu.

Jak informują media, niektórzy członkowie Zgromadzenia Republiki spłacają na raz nawet 8 kredytów. Nic więc dziwnego, że w pewnym momencie, mimo całkiem niezłych zarobków, zaczynają mieć problemy ze zwrotem należności. Ich wnioski o pożyczkę parlament kieruje do firmy Dignus, zajmującej się wspieraniem zadłużonych osób. Jej dyrektor handlowy Joao Morais Barbosa wylicza, że w ostatnich latach firma otrzymała 900 tego rodzaju próśb. To sporo, zważając na fakt, że portugalskie Zgromadzenie Republiki liczy 230 członków.
Kryzys nie oszczędza nikogo: wśród wnioskodawców byli deputowani zarówno z prawej, jak i z lewej strony sceny politycznej. Najczęściej proszą o pomoc w spłacie krótkoterminowych pożyczek po skorzystaniu z kart kredytowych

Barbosa zwraca uwagę, że także parlamentarzyści zostali objęci dotkliwymi, antykryzysowymi cięciami wynagrodzeń, które sami wprowadzają w życie.
Pensja portugalskiego deputowanego wynosi obecnie około 3,6 tys. euro, czyli niemal 4 razy więcej, niż średnia krajowa.

Reklama