Około godziny 13:40 za jedno euro na rynku walutowym inwestorzy płacili prawie 4,21 zł. Złoty osłabiał się o około 0,8 proc. wobec kursu otwarcia. Ostatni raz taki poziom kursu złotego notowano we wrześniu 2013 roku.

W piątek po południu dolar kosztował 3,08 zł, a frank szwajcarski 3,44 zł. Jeszcze wczoraj pod koniec dnia kurs złotego wobec euro wynosił 4,17 zł, a wobec dolara – 3,04 zł.

Najważniejszym wydarzeniem na polskim rynku była dziś publikacja danych o bezrobociu i sprzedaży detalicznej, ale to nie one stały się pretekstem do wyprzedaży złotego. Gorsze od oczekiwań okazały się dane o sprzedaży detalicznej – wzrosła ona w grudniu o 5,8 proc. w ujęciu rocznym. Ekonomiści spodziewali się, że wzrost sprzedaży wyniesie około 7 proc. Stopa bezrobocia zarejestrowanego według GUS wyniosła na koniec grudnia 13,4 proc. wobec 13,2 proc. w poprzednim miesiącu i 13,4 proc. w grudniu 2012 r. Dane te były lepsze od prognoz analityków, którzy spodziewali się 13,6-procentowego bezrobocia, ale nie zdołały wesprzeć osłabiającej się od rana polskiej waluty.

Zdaniem Marcina Kiepasa, analityka Admiral Markets, wyprzedaż złotego to pokłosie ostatniego pogorszenia klimatu inwestycyjnego na świecie. „Z jednej strony jest to realizacja zysków na giełdach. Z drugiej, wpływ wczorajszych słabych danych z Chin (indeks PMI dla przemysłu sygnalizuje kurczenie się tego sektora w Chinach). Z trzeciej natomiast ewidentny strach wywołany wydarzeniami z Turcji i Argentyny, gdzie tamtejsze waluty gwałtownie tracą na wartości” – pisze w komentarzu walutowym Kiepas.

Reklama

Na tle walut krajów, które inwestorzy wrzucają do tego samego koszyka co Polskę, złoty i tak radzi sobie całkiem dobrze. W czwartek na rynku walut gospodarek wschodzących miała miejsce największa wyprzedaż od pięciu lat. Wszystko z powodu interwencji banków centralnych. „W obronie tureckiej liry zmuszony był zainterweniować Bank Turcji, zaś po tym jak bank centralny Argentyny ograniczył wielkość programu swoich interwencji, które miały pozwolić zabezpieczyć poziom rezerw zagranicznych, które spadły ostatnio do najniższego poziomu od siedmiu lat, peso wobec dolara osłabiło się o blisko 15 proc., co było jego najmocniejszą deprecjacją od ponad 12 lat” – tłumaczy Joanna Bachert z PKO BP.

Dzisiejsza przecena złotego wobec euro okazała się brzemienna w skutkach. Kurs EUR/PLN, który od września poruszał się w lekko opadającym kanale spadkowym, wybił się powyżej 4,18 zł, tym samym opuszczając ten kanał górą. Jeżeli ten obraz uzupełnić o zapowiadającą zmianę trendu formację podwójnego dna to możemy mówić o mocnym sygnale kupna wspólnej waluty. W tej sytuacji droga do 4,25 zł, który to poziom wyznacza minimalny zakres wybicia z opisanego kanału, jest otwarta” – ocenia Kiepas.

Analitycy TMS Brokers prognozują, że w najbliższych miesiącach m. in. za sprawą pogorszenia sytuacji w bilansie płatniczym, złoty może nadal tracić na wartości. „Aprecjacji złotego względem euro oczekujemy dopiero w drugiej części roku, kiedy to rynek zacznie wyceniać podwyżki stóp procentowych przez radę Polityki Pieniężnej. Uważamy, że RPP podniesie koszt pieniądza dopiero w trzecim kwartale” – mówi Szymon Zajkowski z TMS Brokers.

>>> Przeczytaj tez o tym, jak na rynku walutowym radzi sobie węgierski forint: Orban pogrąża forinta. Wartość węgierskiej waluty będzie dalej spadać