Rząd Davida Camerona chce zakazać powrotu do kraju uczestnikom walk w Iraku i Syrii. Walczy tam około 500 brytyjskich dżihadystów. Co najmniej kilkuset wróciło już do kraju, budzą oni obawy władz, że mogą stanowić dalekie ramię islamskiego kalifatu.

Taka tymczasowa banicja to jedno z posunięć proponowanych przez konserwatywnego premiera Davida Camerona w walce z zagrożeniem terrorystycznym. Cameron rozmawiał o tym podczas weekendu z liderem swoich liberalnych koalicjantów, wicepremierem Nickiem Cleggiem.

Technicznie odmówić wjazdu do kraju można było dotąd tylko obywatelom innych państw albo osobom naturalizowanym w Wielkiej Brytanii i nie wiadomo, czy Clegg zgodził się z planem Camerona. Były lider liberałów, Menzies Campbell powiedział jednak BBC, że w świetle prawa międzynarodowego nie można uczynić z własnego obywatela bezpaństwowca, choćby tylko tymczasowo: "Ta sprawa trafiłaby do sądów w kraju i być może też do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka" - powiedział BBC Menzies Campbell.

Odbieranie obywatelstwa bywało dotąd bronią reżymów autorytarnych.

W przypadku Polski pozbawianie obywatelstwa wyjeżdżających Żydów ściągnęło międzynarodowe odium na reżym Gomułki 1968 roku i reżym Jaruzelskiego nie powtórzył już takiego błędu w latach 80. w stosunku do byłych więźniów i internowanych, którzy wybrali wyjazd z kraju.

Reklama