ikona lupy />
Marcin Beme / Media / Norbert Gajlewicz

Biorąc pod uwagę wyróżnienia i wielki sukces Audioteki można go nazwać polskim Stevem Jobsem. W 2014 roku został uznany Przedsiębiorcą roku EY w kategorii Nowe Technologie i Innowacyjność (2014) , Człowiekiem Roku Internetu (Internet Standard 2012), jednym z najbardziej kreatywnych ludzi w biznesie (BRIEF 2012), oraz znalazł się liście 'New Europe 100 Challengers' (2014) osób mających największy wpływ na przyszłość Europy (wg Financial Times’a i Google’a).

Marcin Beme jest absolwentem Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego, założycielem oraz CEO Audioteki. Jak podkreśla twórca polskiego wiodącego startupu, jest stworzony do bycia przedsiębiorcą. Audioteka jest jego trzecim biznesowym produktem biznesowym. Sukcesy nie przyszły więc od razu. Zaczęło się od funduszu venture capital, który inwestuje w nowe przedsięwzięcia. Następnie zajął się produkcją telewizyjną. Okazało się jednak, że konkurencja jest spora, rynek nasycony i nie ma miejsca na zbudowanie firmy o dużej wartości. Zdobyte doświadczenia w zakresie produkcji i dystrybucji treści okazały się jednak bardzo przydatne w kontekście Audioteki.

Beme podaje przepis na stworzenie skutecznego startupu. Jak podkreślał w wielu wywiadach, duży potencjał mają biznesy, które powstają na styku różnych branż i łączą nietypowe, wydawałoby się na pierwszy rzut oka, konfiguracje. W przypadku Beme było to połączenie kultury, technologii i ekonomii – największych pasji założyciela firmy. W przypadku Audioteki poza pomysłem nie bez znaczenia okazały się unijne środki.

Reklama

- U podstaw sukcesu Audioteki leży autentyczna pasja całego zespołu oraz brutalna konsekwencja. Firmie od dawna przyświeca idea, że najważniejszy jest wartościowy kontent. Istotne jest także dostosowywanie się do zmieniających się rynkowych warunków. Nie udałoby się też bez odrobiny szczęścia - mówi Beme.

>>> Czytaj dalej poniżej

Audiobooki atakują

>>> Polska znajduje się w ogonie czytelnictwa w UE. Szansą na uratowanie pozycji książki mogą być audiobooki, których znaczenie systematycznie i szybko rośnie. Dowodem na to jest wielki krajowy i międzynarodowy sukces Audioteki.

Książki do słuchania pojawiły się w Polsce już w latach 30. XX wieku, kiedy to aktor i lektor Mariusz Maszyński nagrał na płyty bajki Adama Mickiewicza. Po drugiej wojnie światowej audiobooki rejestrowano przede wszystkim na potrzeby Polskiego Związku Niewidomych, którego archiwum obejmuje 5 tys. tytułów (zapisywane na płytach i innych nośnikach materialnych). Dzisiaj audiobooki, czyli utwory literackie, naukowe i publicystyczne, eksploatowane w formie dźwiękowej najczęściej są dostępne w formacie mp3, wma albo aac (jako pliki niematerialne).

Rynek audiobooków rozwija się w błyskawicznym tempie. Szacuje się, że w USA ma on wartość przekraczającą 1,4 mld dol., w Wielkiej Brytanii 80 mln funtów, w Niemczech ponad 450 mln dol. Eksperci szacują, że wartość rynku książki do słuchania w Polsce to maksymalnie 30 mln zł (wszystkie dane pochodzą z portalu audioteka.pl). Z kolei z danych Biblioteki Analiz wynika, że wartość sprzedaży audiobooków nad Wisłą w 2013 roku wyniosła 26,9 mln zł (w 2013 roku; roczny wzrost o 6 proc.). Dla porównania, cały rynek książki w Polsce był w tym samym roku wyceniany na 2,68 mld zł. Prezes Audioteki Marcin Beme uważa, że nad Wisłą istnieje ciągle duży wzrostowy potencjał w tym zakresie. W Polsce jest to nowa forma obcowania z książką, a w kraju poziom czytelnictwa jest niski, co mogą zmienić właśnie audiobooki. - Audioteka stara się więc regularnie poszerzać bazę oferowanych tytułów - mówi Beme.

W Polsce miesięcznie pojawia się na rynku ok. 25 nowych pozycji książek w postaci audio. Coraz częstszym zabiegiem, a na Zachodzie wręcz standardem, jest wydawanie danej książki jednocześnie w formie drukowanej i elektronicznej.

Jedną z barier szybszego wzrostu tego rynku w naszym kraju są wysokie koszty audiobooka, wynoszące średnio 20 zł (plus VAT). Ilustruje je poniższy przykład: najnowsza biografia Steve’a Jobsa kosztuje na Amazonie jako e-book 19,88 dol., 17,88 dol. w druku i aż 29,24 dol. jako audiobook.

Audiobook ma już w Polsce status szeroko rozpowszechnionego. Z przeprowadzonego w 2014 roku przez pracownię badań społecznych PBS badania wynika, że po taką formę obcowania ze słowem pisanym sięgnęło w naszym kraju już 4,8 mln osób. Większość Polaków słyszało o książkach w formacie audio (61 proc.). Słuchacze audiobooków to w głównej mierze osoby młode, stanu wolnego, posiadające wyższe lub średnie wykształcenie, zamieszkujące duże miasta. W skrócie – dosyć zamożna klasa średnia. Ta forma odbioru literatury ciągle najczęściej jest uprawiana w domach. Posiada także niewielką liczbę tzw. hard userów (17 proc. korzysta z niej codziennie lub kilka razy w tygodniu). 60 proc. słuchaczy audiobooków w naszym kraju to mężczyźni. Chociaż rynek audiobooków ma jeszcze do nadrobienia duży dystans wobec tradycyjnej książki, rośnie znacznie szybciej niż segment e-booków i pozycji drukowanych.

>>> Polecamy: Marki "atakują" z ukrycia. Product placement to biznes wielkości Facebooka

Modelowy startup

Dominującą pozycję na polskim rynku audiobooków ma Audioteka. Oprócz niej książki wydają duzi gracze z branży, tacy jak Empik oraz specjalizujące się w sprzedaży książek serwisy internetowe: Virtualo, Nexto czy Publio.

Jeszcze w 2008 roku rynek audiobooków w Polsce w zasadzie nie istniał. Narodził się wraz z powstaniem Audioteki. Jest to mobilna platforma oferująca dostęp do utworów literackich i artykułów. W jej portfolio znajdują się między innymi kryminały, książki sensacyjne, thrillery, romanse, literatura piękna, młodzieżowa oraz literatura faktu. Koncentruje się na hitach, rzadko wydając prace początkujących pisarzy, bowiem sprzedają się tylko znane nazwiska. Do najpopularniejszych utworów wydanych przez Audiotekę należą biografia Steva Jobsa, „Gra o Tron”, „Ojciec Chrzestny”, trylogia „Millenium” i „Władca Pierścieni”. Wraz z poszerzaniem listy stałych odbiorców firma będzie starała się jednak prowadzić promocję ambitnej literatury.

Prestiż i markę firma buduje chociażby poprzez współpracę z lektorami, będącymi znanymi i rozpoznawalnymi osoby ze świata kultury. Można tutaj wymienić chociażby Macieja Sztura, Roberta Więckiewicza, Magdalenę Cielecką, Danutę Stenkę czy Annę Dereszowską.

Przez 7 lat firma wydała ok. 5 tys. audiobooków, spośród których 15 miało status superprodukcji. Całkowita sprzedaż – 25 mln plików, do tego 4 mln użytkowników korzystających z aplikacji do słuchania książek - dane podane przez Audiotekę robią wrażenie. Firma stworzyła największą w kraju cyfrową księgarnię audiobooków.

Polski startup jest przykładem firmy wysoce innowacyjnej. W poprzednim roku wprowadził na swojej stronie internetowej szereg zmian (między innymi nowy sposób prezentacji treści) oraz nową formę rozliczeń za produkty w formie abonamentu. Miesięczny koszt „Audioteki Plus” kosztuje ok. 20 zł i umożliwia pobranie jednej książki z bazy niezależnie od jej ceny wyjściowej . Do wyboru jest właściwie cała pula audiobooków firmy. Firma wyróżnia się też spośród konkurencji rozmachem produkcji: wśród jej propozycji nie brakuje superprodukcji rozpisanych na wielu lektorów oraz towarzyszących im efektów dźwiękowych. Audioteka oferuje także prasę w formie mówionej. Nie oznacza to, że firma nie ma obszarów działalności wymagających poprawy. Piotr Grabiec z serwisu Spidersweb zauważył na przykład, że wersja mobilna serwisu nadal wymaga udoskonaleń.

Audioteka wprowadziła na rynek szereg aplikacji na urządzenia mobilne. Książki za jej pośrednictwem można słuchać m. in. na iOS-ie, Androidzie, Windows Phonie oraz w samochodach (systemy Mirror Link oraz Ford AppSync). Firma jest biznesem typowo „chmurowym”, wykorzystującym boom na urządzenia mobilne. W planach rozwoju portfolio startupa znajduje się też między innymi produkcja podcastów.

Firma założona przez Marcina Beme to jeden z nielicznych polskich startupów, który osiągnął międzynarodowy sukces. Działa na wielu zagranicznych rynkach. W Polsce i Czechach dzierży miano branżowego lidera. Sprzedaje audiobooki w ponad 20 krajach, w 9 językach. Audioteka ma globalny zasięg. - Do krajów w których Audioteka działa na największą skalę należą Czechy-Słowacja (połączone rynki, którymi zajmuje się jedna spółka-córka), Szwecja, kraje latynoamerykańskie (Chile, Argentyna) oraz Niemcy - mówi Marcin Beme. Strategia firmy opiera się na rozszerzaniu zasięgu działania na kolejne kraje, poprzez kopiowanie rozwiązań (struktury organizacyjnej firmy plus produktów, w tym aplikacji) na kolejne rynki.

Audioteka traktuje każdy z rynków indywidualnie. Działalność w nich rozpoczyna od tzw. „minimal product footprint” - za minimalne pieniądze stara się zlokalizować serwisy i aplikacje oraz pozyskać pewną startową ilość audiobooków. Dopiero potem buduje plan marketingowy. Ogólne koszty tych inwestycji to kilkaset tysięcy dolarów.

Największa konkurencja dla Audioteki występuje w krajach, w których rynek audiobooków jest już dobrze rozwinięty. W USA i Niemczech oznacza to rywalizację z takimi potentatami jak Amazon oraz serwis Audible. Z tego powodu polska firma koncentruje się na działalności w państwach, w których nie działa drugi z tych podmiotów. Stąd założenie spółek-córek w Hiszpanii i Francji.

Firma szuka kolejnych rynków do zagospodarowania. Przy wyborze docelowych krajów kieruje się kluczem językowym: podstawą zapełnienia niszy rynkowej jest posiadanie kontentu, wobec czego firma "wchodzi" z produktem tam, gdzie będzie mogła dostosować posiadaną językową treść do konsumentów danego kraju. – W tej chwili mamy przygotowanych kontent w 15 językach i w oparciu o niego będziemy wybierali nowe rynki. Do najważniejszych należą język francuski (w grę wchodzi Francja, w której Audioteka ma jak dotąd niewielki rynkowy udział, Kanada i kraje Afryki Północnej), turecki, chiński i rosyjski – mówi Beme.

>>> Czytaj też: Nekromarketing, czyli jak wycisnąć najwięcej pieniędzy z martwego celebryty