"Ostatnim dniem mojego mandatu będzie 31 grudnia 2018 roku" - podkreśliła Rousseff, występując we wtorek przed tysiącami swych zwolenników.

Jeśli w środę Senat zwykłą większością głosów zgodzi się na postawienie Rousseff przed sądem, to zostanie ona w czwartek zawieszona w swych obowiązkach na czas procesu. Wtedy przez maksymalnie pół roku funkcję głowy państwa sprawować będzie wiceprezydent Michel Temer. W razie skazania i definitywnego usunięcia Rousseff z urzędu - na co Senat musiałby się zgodzić większością dwóch trzecich wszystkich 81 swych członków - Temer pozostanie przy władzy do wyborów w 2018 roku.

Rousseff zarzuca się publikowanie przed wyborami prezydenckimi w 2014 roku lepszych niż rzeczywiste danych na temat stanu finansów państwa, co miało jej ułatwić uzyskanie drugiej kadencji. Szefowa państwa odrzuca te zarzuty i utrzymuje, że wysiłki prowadzące do usunięcia jej z urzędu są próbą zamachu stanu, kierowaną przez wiceprezydenta Temera i Eduardo Cunhę, szefa Izby Deputowanych, zawieszonego w ubiegłym tygododniu w obowiązkach za utrudnianie śledztwa w sprawie korupcji w koncernie naftowym Petrobras. (PAP)