W środę Prokuratura Okręgowa w Warszawie podała, że zatrzymano trzy osoby pod zarzutem posiadania substancji i urządzeń o charakterze wybuchowym i umieszczenia ich pod dwoma radiowozami przy jednym z komisariatów w stolicy.

Według policji i prokuratury, zatrzymani w związku z przygotowaniem zamachu przed komisariatem mają związek ze skrajnymi środowiskami anarchistycznymi.

Liedel zapytany przez PAP, czy mamy do czynienia z amatorami - wytwórcami bomb czy też zatrzymanych można nazwać profesjonalistami odpowiedział, "że przez ostatnie dni nie przyjmuje się do wiadomości takiego pojęcia jak domorośli wytwórcy bomb".

"Zarówno w tym warszawskim przypadku, jak i we wrocławskim mamy do czynienia z zaplanowaną, dobrze przygotowaną, gorzej przeprowadzoną akcją; mającą na celu zabicie jak największej liczby ludzi we Wrocławiu, a w drugim - zdetonowania bomb pod radiowozami policyjnymi (w Warszawie - PAP)" - podkreślił.

Reklama

"O 'domorosłości' nie możemy mówić, możemy mówić o pewnym braku profesjonalizmu ze strony tych, którzy przygotowywali te operacje czy zamachy, ale to wynika z ich braku wyszkolenia, wiedzy, jakiegoś doświadczenia. To są planowane akcje" - wskazał.

Pytany, jak te wydarzenia rokują przed mającymi się wkrótce odbyć w Polsce szczytem NATO i Światowymi Dniami Młodzieży Liedel odpowiedział, że "raczej by nie łączył wydarzeń we Wrocławiu i Warszawie z tymi dwoma światowymi wydarzeniami".

Podkreślił, że "zagrożenie dla szczytu NATO i Światowymi Dniami Młodzieży łączyć można ze światowym dżihadem", ale - jak dodał - "niepokojące jest to, że te dwie próby zamachów - we Wrocławiu i Warszawie - odbyły się w przededniu dwóch dużych imprez".

>>> Zobacz też: Ekspert: Polska nie żyje w próżni. Terroryzm też do nas dotrze [WIDEO]