Szef polskiej dyplomacji na początku tygodnia przebywał z dwudniową wizytę w Nowym Jorku, gdzie głównym celem było promowanie kandydatury Polski na niestałego członka Rady Bezpieczeństwa ONZ w latach 2018-2019.

Waszczykowski, który był pytany na antenie RMF, po co Polsce to członkostwo, odpowiedział: "Walczymy o bardzo ważną pozycję w świecie".

"Daje nam możliwość, że przez dwa lata my (będziemy) na tym najważniejszym forum świata, tj. Radzie Bezpieczeństwa, gdzie decyduje się czasem o sankcjach międzynarodowych, gdzie decyduje się czasami o np. sankcjach wojskowych, o tym, żeby stworzyć np. operacje wojskowe przeciwko jakiemuś krajowi" - mówił Waszczykowski. "Możemy na tym forum, na jego agendzie położyć każdą sprawę, która nas dotyczy, która dotyczy naszego regionu" - dodał.

Szef polskiej dyplomacji podkreślił, że ONZ jest to organ, który zrzesza prawie 200 państw na świecie. Przypomniał, że w Radzie Bezpieczeństwa jest 15 krajów - pięć z nich to stali członkowie, a 10 jest wybieranych co dwa lata.

Reklama

Dopytywany, czy nasz kraj ma naprawdę ambicje globalne i czy będzie się angażować w rozwiązywanie konfliktów np. w Afryce czy w Ameryce środkowej, odparł: "Nie, ale mamy konflikty w naszym otoczeniu i możemy (...) również o rozwiązanie tych konfliktów zabiegać na takiej Radzie Bezpieczeństwa ONZ".

Waszczykowski odniósł się również do swojej poniedziałkowej pomyłki, kiedy w rozmowie z dziennikarzami mówił o udanych rozmowach z przedstawicielami karaibskiego San Escobar, kraju którego nie ma.

"Śmieszy mnie, jak można z lapsusu językowego stworzyć taką piramidę bzdur, która się przetacza przez internet. To jest taka infantylizacja polityki" - powiedział. (PAP)