Stopa bezrobocia zarejestrowanego na koniec czerwca 2017 r. wyniosła 7,1 proc., czyli spadła o 0,3 pkt proc. wobec danych za maj br., podał Główny Urząd Statystyczny. W czerwcu 2016 r. stopa ta wyniosła 9,1 proc.
Liczba zarejestrowanych bezrobotnych w końcu czerwca br. wyniosła 1 151,6 tys. wobec 1 202,1 tys. miesiąc wcześniej i w porównaniu do 1 392,5 tys. przed rokiem.
Prognozy dwunastu ekonomistów wahały się od 7 proc. do 7,3 proc., przy średniej na poziomie 7,11 proc. (wobec 7,4 proc. r/r miesiąc wcześniej).
Wcześniej Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej (MRPiPS) podało, powołując się na dane z urzędów pracy, że stopa bezrobocia rejestrowanego wyniosła 7,2 proc. w czerwcu 2017 r., czyli spadła o 0,2 pkt proc. wobec poprzedniego miesiąca. Resort podkreślił, że tak niskiego bezrobocia w maju nie było od 26 lat.
W założeniach do budżetu na 2018 r. rząd przyjął, że stopa bezrobocia rejestrowanego wyniesie 7,2 proc. na koniec 2017 r. i spadnie do 6,4 proc. na koniec 2018 r.
NBP: Wzrost wynagrodzeń będzie powolny, tak samo jak spadek bezrobocia
Dane za pierwsze dwa miesiące II kw. wskazują, że można oczekiwać dalszego, choć powolnego wzrostu wynagrodzeń - wynika z opublikowanego we wtorek raportu NBP o rynku pracy. Wynika z niego również, że tempo spadku bezrobocia w kolejnych miesiącach powinno być wolniejsze niż dotychczas.
"Tempo wzrostu płac w gospodarce w I kw. 2017 r. wzrosło do 4,1 proc. rdr (wobec 3,7 proc. rdr w IV kw. ub.r.). Dane z sektora przedsiębiorstw za pierwsze dwa miesiące II kw. br. wskazują także, że można oczekiwać dalszego, choć powolnego, przyspieszenia dynamiki płac" - napisano w raporcie.
"Wzrost wynagrodzeń pozostaje powiązany ze wzrostem wydajności pracy, co przejawia się stabilizacją dynamiki jednostkowych kosztów pracy" - dodano.
Autorzy raportu wskazali, że w II kw. mógł wzrosnąć poziom zatrudnienia.
"W I kw. br. w dalszym ciągu odnotowywano wzrost liczby wolnych miejsc pracy. Podobnie jak w poprzednich kwartałach, w firmach nadal częściej obserwowano procesy tworzenia nowych miejsc pracy, a nie ich likwidacji. Deklaracje przedsiębiorstw wskazują na możliwość przyspieszenia tempa wzrostu zatrudnienia w II kw. br." - napisano.
Ich zdaniem, tempo spadku bezrobocia będzie wolniejsze.
"Liczba osób bezrobotnych i stopa bezrobocia osiągnęły kolejne historyczne minima. W I kw. 2017 r. za spadek bezrobocia odpowiedzialny był głównie wzrost liczby osób pracujących. Dane z urzędów pracy z II kw. br. zapowiadają jednak coraz wolniejszy spadek stopy bezrobocia" - napisano.
Ekspertka: W najbliższych miesiącach sytuacja na rynku pracy będzie stabilna
Stopa bezrobocia w Polsce jest na niebywale niskim poziomie, jeśli chodzi o okres po 1989 roku - tak dane GUS o bezrobociu skomentowała dla ekonomistka Władysława Jastrzębska z Uniwersytetu Rzeszowskiego. Dodała, że w najbliższych miesiącach sytuacja na rynku pracy będzie stabilna.
Główny Urząd Statystyczny podał we wtorek, że stopa bezrobocia w czerwcu wyniosła 7,1 proc. wobec 7,4 proc. w maju. Liczba bezrobotnych zarejestrowanych w urzędach pracy wyniosła 1.151,6 tys. wobec 1.202,1 tys. osób przed miesiącem - poinformował GUS.
"Stopa bezrobocia w Polsce jest na niebywale niskim poziomie, jeśli chodzi o okres po 1989 roku" - podkreśliła Władysława Jastrzębska z Uniwersytetu Rzeszowskiego. Dodała, że należy się z tego zjawiska cieszyć.
Według ekspertki wynika to częściowo z opuszczenia rynku pracy przez naszych emigrantów, którzy przez długie lata wyjeżdżali z kraju w poszukiwaniu pracy. "Ale w tej chwili sytuacja jest korzystna pod względem możliwości znalezienia pracy. W odniesieniu do prawie wszystkich grup wiekowych, jak i grup zawodowych" - wskazała. Zwróciła uwagę, że w niektórych sektorach brakuje miejsc pracy, np. w rolnictwie, budownictwie, czy sektorze opieki nad osobami starszymi.
Jastrzębska oceniła, że w najbliższych miesiącach sytuacja na rynku pracy nie ulegnie pogorszeniu. "Następuje ożywienie gospodarcze na poziomie gwarantującym nowe miejsca pracy. W koniunkturze występują co jakiś czas wahania, ale póki co sytuacja na rynku pracy będzie stabilna" - oceniła ekonomistka.
Dodała, że polski rynek pracy zasilają Ukraińcy. "Na razie przyjmowani są tam, gdzie brakuje rąk do pracy, np. w większych gospodarstwach rolnych czy w budownictwie. Niewątpliwie pracownicy napływający zza wschodniej granicy uzupełniają nam braki w tych obszarach. Ale jeśli imigranci ze wschodu będą napływać na polski rynek pracy bez ograniczeń, z czasem mogą zacząć wypierać naszych rodzimych pracowników" - zaznaczyła. Dodała, że można bowiem zauważyć, że Ukraińcy zaczynają pracować nie tylko w tych sektorach, które wymagają uzupełnień, ale też w handlu, gastronomii.
"Mogą wypierać polskich pracowników, bo dla nich warunki płacowe w Polsce są bardzo korzystnie. To typowa gra rynku pracy" - skomentowała.
>>> Polecamy: Rynek pracownika to fakt? Zaostrza się "walka na oferty pracy"