Rzecznik rządu w Madrycie Inigo Mendez de Vigo powiedział, że każdy polityk może startować w tych wyborach, pod warunkiem, że nie został skazany za przestępstwo.

Puigdemont, który wyjechał do Brukseli po odwołaniu jego rządu przez władze w Madrycie, powiedział w piątek belgijskiej telewizji RTBF, że "jest gotów" wystartować w katalońskich wyborach.

Puigdemont wraz ze swoimi czterema współpracownikami oddał się w niedzielę w ręce belgijskiej policji w związku z wydaniem przez hiszpański sąd Europejskiego Nakazu Aresztowania. Władze w Madrycie zarzucają katalońskim politykom m.in. "rebelię, działalność wywrotową, sprzeniewierzenie środków publicznych i nieposłuszeństwo wobec władz centralnych".

Od Europejskiego Nakazu Aresztowania przysługuje odwołanie; procedura odwoławcza może potrwać kilka miesięcy.

Reklama

Sondaż, którego wyniki opublikował w niedzielę kataloński dziennik "La Vanguardia", pokazał, że partie opowiadające się za secesją Katalonii wygrają regionalne wybory w grudniu, lecz mogą nie uzyskać parlamentarnej większości. Przed rozwiązaniem 135-miejscowego katalońskiego parlamentu przez Madryt partie te miały tam 72 miejsca. Najnowszy sondaż daje im od 66 do 69 miejsc.

W sobotę Puigdemont zaapelował na Twitterze o zjednoczony front zwolenników niepodległej Katalonii. Zamieścił link do internetowej petycji w sprawie utworzenia "listy jedności" zwolenników niepodległości Katalonii przed zarządzonymi przez Madryt na 21 grudnia wyborami. W niedzielę po południu pod petycją podpisały się już prawie 94 tys. osób.(PAP)