"Wiele dobrych rozmów z Koreą Północną - idą dobrze! W międzyczasie bez wystrzałów rakiet i testów nuklearnych od ośmiu miesięcy (...)" - napisał amerykański przywódca na Twitterze. "Gdyby nie ja, bylibyśmy na wojnie z Koreą Północną" - dodał.

Od czasu szczytu w Singapurze z udziałem Trumpa i przywódcy KRLD Kim Dzong Una dyplomaci prowadzą rozmowy ws. polityki nuklearnej Pjongjangu. Biały Dom opisał bieżące spotkania między stronami jako pozytywne, ale - jak zauważa jednak Reuters - nie skomentował "ostatnich doniesień wywiadu USA oceniających, że Korea Płn. rozwija swoje zdolności bojowe".

W weekend doszło do spotkania delegacji z Waszyngtonu i Pjongjangu na granicy między państwami koreańskimi. Jak przekazał amerykański Departament Stanu, tematem rozmów były kolejne kroki w implementacji deklaracji ze szczytu w Singapurze. Sprawa ta ma zostać również podniesiona podczas zaplanowanej od czwartku do soboty wizyty w KRLD sekretarza stanu USA Mike'a Pompeo.

Po historycznym spotkaniu 12 czerwca w Singapurze Trump i Kim odpisali wspólne oświadczenie, w którym północnokoreański przywódca ponownie zadeklarował skłonność do "całkowitej denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego", a prezydent USA zobowiązał się do udzielenia Korei Płn. gwarancji bezpieczeństwa.

Reklama

Według krytyków dokument ten jest jednak mało konkretny, gdyż nie zawiera ani szczegółowego grafiku likwidacji północnokoreańskiego arsenału nuklearnego, ani precyzyjnej definicji obiecanych przez Trumpa gwarancji bezpieczeństwa.

>>> Czytaj też: Niskie loty prawdziwego Iron Mana. Jakie problemy ma Elon Musk?