Sistani dołączył do innych irackich polityków i duchownych, którzy skrytykowali ostatnie oświadczenia Trumpa w tej sprawie - podaje agencja AP.

Na spotkaniu w Nadżafie z wysłanniczką ONZ do Iraku, byłą minister obrony Holandii Jeanine Hennis-Plasschaert, ajatollah powiedział, że Irak chce mieć "dobre i zrównoważone relacje" ze wszystkimi swoimi sąsiadami "w oparciu o wspólne interesy i bez interwencji w sprawy wewnętrzne". Podkreślił, że Irak nie chce być obszarem, z którego "szkodzi się innym krajom".

W wyemitowanym w niedzielę obszernym wywiadzie dla telewizji CBS News prezydent Trump, mówiąc o obecności USA w Iraku, ocenił, że Stany Zjednoczone wydały "fortunę na budowę tam niesamowitej bazy". "Jednym z powodów, że chcę ją utrzymać jest to, że chcę patrzeć trochę na Iran, ponieważ Iran jest prawdziwym problemem" - wskazał. "Będziemy pilnować i będziemy dalej widzieć, jeśli będą jakieś kłopoty, jeśli ktoś będzie próbował uzyskać broń nuklearną lub inną, będziemy wiedzieć, zanim to zrobią" - oświadczył Trump.

Prezydent najpewniej odniósł się do bazy lotniczej Al-Asad w zachodnim Iraku, dokąd w grudniu 2018 roku przybył odwiedzić amerykańskich żołnierzy. W bazie tej stacjonują siły USA, ale należy ona do irackiej armii - podaje Associated Press.

Reklama

Krytycznie do planów Trumpa odniósł się we wtorek na konferencji prasowej premier Iraku Adel Abd al-Mahdi. Przypomniał, że w Iraku nie ma żadnych amerykańskich baz i oświadczył, że nie akceptuje pomysłu, by Irak stał się areną walki z sąsiednim krajem. Wezwał Trumpa, aby wycofał swoje oświadczenia.

Prezydent Iraku Barham Salih powiedział w poniedziałek, że Trump nie zwrócił się do irackich władz o pozwolenie na wykorzystanie terytorium Iraku do monitorowania Iranu. Dodał, że iracka konstytucja zabrania wykorzystywania Iraku jako bazy do grożenia interesom lub bezpieczeństwu sąsiednich krajów.

Siły USA wycofały się z Iraku w 2011 roku, ale powróciły w 2014 roku na zaproszenie władz, by pomóc w walce z Państwem Islamskim (IS) po zajęciu przez tę radykalną sunnicką organizację zbrojną rozległych obszarów na północy i zachodzie kraju, w tym drugiego co do wielkości miasta Iraku, Mosulu. Koalicja pod wodzą USA zapewniła kluczowe wsparcie lotnicze w sytuacji gdy, siły irackie przegrupowały się i wyparły IS w trwającej trzy lata kampanii.

Teraz, po pokonaniu IS w ich miejskich bastionach, iraccy politycy i przywódcy milicji coraz częściej wypowiadają się przeciwko stałej obecności sił USA w ich kraju. Kilku irackich deputowanych pracuje nad projektem ustawy wzywającej do wycofania ponad 5 tys. żołnierzy amerykańskich z Iraku. (PAP)