"Polska się dzisiaj rozwija dwa razy szybciej niż średnia wzrostu gospodarczego w strefie euro, więc po co mamy dzisiaj – jak wszystko na to wskazuje – rezygnować z wyższego wzrostu gospodarczego po to, żeby zrealizować ideologiczny projekt wejścia do strefy euro" – dopytywał Sasin w niedzielnym programie w "TVP Info". "Po co mamy dzisiaj Polaków narażać na gwałtowny wzrost cen, co jest faktem w krajach, które do strefy euro weszły" – kontynuował Sasin.

Przekonywał, że – jeśli chodzi o podwyżki, które, w jego opinii, automatycznie nastąpią po wejściu do strefy euro, to wzrosną nie pensje czy emerytury, tylko ceny. "To są doświadczenia naszych sąsiadów, którzy walutę euro przyjmowali" – podkreślił. "Po co mamy to Polakom dzisiaj fundować" – dopytywał.

W jego opinii Koalicja Europejska chce to wszystko Polakom zafundować, bo "chce być lubiana w Europie". "Bo Koalicja Europejska to zlepek partii, który nie ma, jak widać, żadnego jednego wspólnego postulatu programowego. We wszystkim się różnią, ale w jednym się na pewno zgadzają: chcą być w tym europejskim +mainstreamie+" – ocenił. "Niezależnie od tego, czy się to Polsce i Polakom opłaca, to trzeba robić tak, jak oczekują (tego) elity brukselskie" – dodał.

Na początku marca premier Mateusz Morawiecki odniósł się w radiowej Jedynce do postulatu wprowadzenia euro w Polsce w czasie najbliższej kadencji parlamentarnej. "Naszym podstawowym postulatem nie jest to, żeby Polska przyjęła euro, wręcz przeciwnie, uważamy, że nasza złotówka lepiej dba o dobrobyt Polaków. Naszym postulatem jest to, żeby Polacy zaczęli zarabiać tak jak w Europie Zachodniej i do tego dążymy" – oświadczył Morawiecki.

Reklama

Szef rządu podkreślił, że "Polska nie jest wraz ze strefą euro obecną optymalnym obszarem walutowym". Przywołał przy tym przeprowadzone na Litwie badania dotyczące cen 40 najpotrzebniejszych do życia artykułów takich, jak wyżywienie, ubrania czy sprzęt AGD. "Okazało się, że wśród 40 artykułów w Polsce jest 12 artykułów, które są najtańsze w całej Unii Europejskiej, a litewskie artykuły są nieco nawet powyżej średniej unijnej" – zauważył premier.

Morawiecki dodał, że kiedy ludzie to policzą, "dojdą do wniosku, że nie chcą, żeby w Polsce było drożej". (PAP)

Autor: Daria Kania