"Niezależnie od wyników wyborów Niemcy będą angażować się na rzecz pozytywnego rozwoju na Ukrainie" - oświadczyła szefowa niemieckiego rządu na wspólnej konferencji prasowej z ukraińskim przywódcą.

Odpowiadając na pytanie o kwestię budowy gazociągu Nord Stream 2, Poroszenko stwierdził, że nie jest to nowe zagadnienie w relacjach z Berlinem i jest ono regularnie omawiane. "Nadal walczymy o to, żeby budowa została zatrzymana. Nasze strategiczne partnerstwo nie oznacza jednak, że na każdy temat mamy to samo zdanie. Lecz że wszystkie kwestie możemy omawiać" - dodał.

Merkel z kolei oznajmiła, że oba kraje mają w tej sprawie ten sam cel: żeby Ukraina pozostała krajem tranzytowym dla rosyjskiego gazu. "Nasze strategiczne partnerstwo wytrzyma to, że w kwestii Nord Stream 2 mamy odmienne stanowiska" - uważa szefowa rządu RFN.

Angela Merkel jest zwolenniczką budowy gazociągu Nord Stream 2, łączącego rosyjski Wyborg z niemieckim Greifswaldem po dnie Morza Bałtyckiego, a więc z pominięciem Ukrainy.

Reklama

Szefowa niemieckiego rządu przypomniała, że Niemcy wspierają Ukrainę zarówno finansowo, jak również na drodze zbliżenia do UE oraz doradzają w kwestiach reform wewnętrznych. Doceniła starania Kijowa w tworzeniu instytucji antykorupcyjnych. "Ukraina zrobiła w tej sprawie postęp, ale nie jest na końcu drogi" - zaznaczyła Merkel.

Po raz kolejny podkreśliła, że RFN stoi po stronie Ukrainy, jeśli chodzi o zachowanie jej integralności terytorialnej - zarówno w kontekście Krymu, jak i terytoriów kontrolowanych przez separatystów. Niemiecka kanclerz opowiedziała się także za realizowaniem porozumienia z Mińska. "Dotychczas nie udało się osiągnąć stabilnego rozejmu. Mimo że efekty nie są zadowalające, uważam, iż nadal powinniśmy podążać tą drogą. Jest to jedyna możliwość, która daje nadzieję na postęp" - oznajmiła i ponownie zażądała uwolnienia ukraińskich marynarzy więzionych przez Rosjan.

Pod koniec listopada 2018 roku siły rosyjskie ostrzelały trzy małe okręty ukraińskie, które próbowały przepłynąć z Morza Czarnego na Morze Azowskie przez Cieśninę Kerczeńską. Jednostki zostały przejęte, a 24 członków ich załóg aresztowano. Incydent wywołał oburzenie międzynarodowej opinii publicznej. O uwolnienie marynarzy zabiega m.in. Unia Europejska.

Merkel uniknęła odpowiedzi na pytanie, dlaczego zaprosiła do Berlina tylko Petra Poroszenkę, a nie - jak prezydent Francji Emmanuel Macron - również jego kontrkandydata w wyborach prezydenckich Wołodymyra Zełenskiego. "Jesteśmy w stałym kontakcie z ukraińskim prezydentem. Ważne jest, żeby ten kontakt utrzymywać" - powiedziała.

Poroszenko wielokrotnie podkreślał podczas konferencji, że jest wdzięczny Niemcom i Merkel za udzielane wsparcie. Przypomniał, że Berlin przekazał 84 mln euro na rzecz uchodźców wewnętrznych, a unijne sankcje nałożone na Kreml ograniczają możliwości Rosji w finansowaniu wojny na wchodzie Ukrainy. Zobowiązał się też do dalszego wprowadzania w życie reform.

"Zrobimy wszystko, żeby spełnić kryteria, które w przyszłości umożliwią nam powrót do europejskiej rodziny" - obiecał.

Było to 16. spotkanie Poroszenki z Merkel od czasu, kiedy został prezydentem.

Według czwartkowego sondażu 51 proc. Ukraińców zamierza poprzeć komika Wołodymyra Zełenskiego w drugiej rundzie wyborów. Poroszenko, może liczyć na 21 proc. głosów. Pierwsza tura wyborów prezydenckich odbyła się na Ukrainie 31 marca. Zełenski zajął wówczas pierwsze miejsce, uzyskując 30,2 proc. głosów; na Poroszenkę zagłosowało niemal 16 proc. uprawnionych. Druga tura wyborów prezydenckich na Ukrainie odbędzie się 21 kwietnia.

Eksperci uważają, że zaproszenie urzędującego prezydenta Ukrainy do Berlina miało być demonstracja poparcia przed drugą turą wyborów. Są jednak zgodni, że nie przyniesie to zamierzonego skutku.

Z Berlina Artur Ciechanowicz (PAP)