Mamy do dyspozycji coraz więcej prognoz miksu energetycznego, jaki powinna mieć Polska w 2040 r. Wynika z nich, że odejście od węgla jest możliwe, ale w kwestii tego co go zastąpi, wcale nie ma zgody.

Opublikowanie kilka miesięcy temu projektów „Polityki Energetycznej Państwa 2040” oraz Krajowego Planu Działań na Rzecz Energii i Klimatu” miało bez wątpienia jeden pozytywny skutek – wywołało ferment intelektualny. Pojawiło się sporo konkurencyjnych raportów, zamawianych przede wszystkim przez organizacje pozarządowe, podających w wątpliwość prognozy Ministerstwa Energii i suflujących rządowi rozwiązania promujące szybszą dekarbonizację.

Naszą ocenę propozycji zawartych w PEP i KPDEiK zamieściliśmy wcześniej. Pora przyjrzeć się więc co proponuje ideowa „konkurencja”.

Jako pierwszy wzięliśmy na warsztat niepublikowany jeszcze raport renomowanej niemieckiej firmy doradczej Enervis, zamówiony przez Europejską Fundację Klimatyczną. Raport powinien się ukazać w maju.

Co może dziwić, prognozy Enervisu są bardzo konserwatywne. Wprawdzie zakładają całkowite odejście od węgla po 2035 r. kiedy wygaśnie rynek mocy dla nowych elektrowni węglowych, ale jednocześnie nie ma tu zapowiadanego przez wielu europejskich ekspertów oraz Komisję Europejską przełomu technologicznego. Nie znajdziemy tu więc w ogóle magazynów energii. Niemiecka firma nie pokusiła się też o własne prognozy wzrostu zapotrzebowania na prąd i zastosowała po prostu te ministerialne, zakładające stały wzrost o 1,7 proc. Dzięki temu w 2040 r. mamy zużywać 230 TWh energii, co wydaje się w ogóle nie uwzględniać zarówno potencjału efektywności energetycznej, jak i możliwości przejściowego wolniejszego wzrostu gospodarczego.

Reklama

Enervis zakłada, że po 2025 r. znikną wszystkie stare bloki węglowe, a po 2035 r. także te nowe, budowane obecnie. Nie powstanie elektrownia atomowa. Odblokowany zostanie rozwój wiatraków na lądzie, dzięki czemu do 2040 r. będziemy mieli ok. 20 GW. To aż trzy razy więcej niż obecnie. Możliwości rozwoju farm wiatrowych na morzu do 2040 r. niemiecka firma ocenia bardzo umiarkowanie – 10 GW to mniej więcej tyle, ile zakładają obecne plany wszystkich dużych spółek. Możemy mieć aż 30 GW mocy zainstalowanej w fotowoltaice.

Jednak ogromną rolę będzie wciąż odgrywały paliwa kopalne, choć nie będzie to już węgiel, ale gaz. W elektrowniach i elektrociepłowniach gazowych powinno istnieć aż 25 GW, z czego aż 10 w nowych elektrowniach gazowych najsprawniejszego typu CCGT. Będą odgrywały ogromną rolę w systemie energetycznym – produkując aż 50 TWh z owych 230. Palmę pierwszeństwa przejmą jednak OZE – wiatr na lądzie ma dać 70 TWh, morski ok. 35 TWh, a fotowoltaika ok. 30 TWh.

Jakie przewidują ceny? Czy ten scenariusz ma szanse się ziścić? Czy efektywność ma znaczenie? O tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl

>>> Polecamy: Huta ArcelorMittal Poland tymczasowo wstrzymuje pracę części surowcowej