Rząd Puigdemonta w 1 października 2017 r. zorganizował referendum w sprawie niepodległości Katalonii.

W uzasadnieniu decyzji brytyjskie władze sądownicze napisały, że próba uruchomienia procedury ekstradycyjnej wobec przebywającej w Szkocji polityk "jest przesadzona".

"Europejski Nakaz Aresztowania nie zostanie w tej sprawie uruchomiony przez władze Wielkiej Brytanii, które nie podejmą też w tej kwestii żadnych innych działań" - napisały w piśmie władze brytyjskiego wymiaru sprawiedliwości, na które powołuje się wydawany w Barcelonie dziennik "La Vanguardia".

ENA wobec Ponsati, a także dwóch innych byłych ministrów w rządzie Puigdemonta - Toniego Comina i Lluisa Puiga, został wydany we wtorek przez sędziego hiszpańskiego Sądu Najwyższego Pablo Llarenę.

Reklama

W piśmie przez SN Llarena zaznaczył, że krótko po zorganizowaniu referendum niepodległościowego w 2017 r., uznanego przez rząd w Madrycie za nielegalne, Ponsati, Comin i Puig wyjechali za granicę w obawie przed aresztowaniem. Comin i Puig mieszkają w Belgii.

W 59-stronicowym piśmie Llarena wyjaśnił, że zarzuty stawiane w ENA Cominowi dotyczą buntu oraz sprzeniewierzenia środków publicznych, zaś w przypadku Ponsati - buntu. Puig został oskarżony o nieposłuszeństwo i sprzeniewierzenie środków publicznych.

Comin był w gabinecie Puigdemonta odpowiedzialny za resort zdrowia, Ponsati za oświatę, a Puig za kulturę.

ENA wobec trójki polityków z Katalonii pojawia się w momencie, kiedy w regionie tym dochodzi do licznych manifestacji i zamieszek po skazaniu 14 października br. dziewięciu separatystów, w tym byłych członków gabinetu Puigdemonta, na wyroki 9-13 lat więzienia. Byli oni oskarżeni o zorganizowanie referendum niepodległościowego.

W środę premier Hiszpanii Pedro Sanchez zapowiedział, że dołoży wszelkich starań, aby poprzez "kontrolowaną przez siebie prokuraturę generalną" doprowadzić do ekstradycji Puigdemonta, przebywającego w Belgii, za którym Llarena również wystawił ENA. Wcześniej ekstradycji katalońskiego separatysty odmawiały już władze sądownicze Belgii oraz Niemiec.

Wypowiedź premiera została skrytykowana przez większość hiszpańskich mediów. Zarzucają one Sanchezowi, że sugeruje w ten sposób, iż "hiszpański wymiar sprawiedliwości jest upolityczniony".

>>> Czytaj też: Były spiker Izby Gmin: Brexit to największy błąd w polityce zagranicznej Wielkiej Brytanii od czasu wojny