"Musimy wywierać dalszą presję na pnącą się w górę krzywą zachorowań, dlatego zamykamy szkoły. Po ich zamknięciu od piątku po południu, pozostaną zamknięte dla większości uczniów aż do odwołania" - oświadczył Johnson na codziennej popołudniowej konferencji prasowej, na której informuje o walce z epidemią.

Brytyjski premier wyjaśnił, że szkoły będą w dalszym ciągu zapewniać opiekę dzieciom tych osób, których praca jest kluczowa w obecnej sytuacji, czyli pracowników służby zdrowia i opieki socjalnej, policjantów i innych służb mundurowych, ale także np. dostawców dowożących towary, co pomaga innym ludziom ograniczyć kontakty. W dalszym ciągu szkoły będą też zapewniać opiekę tym dzieciom, które same są podatne na różne choroby. Powiedział też, że z budżetu państwa zostaną sfinansowane dostawy żywności dla dzieci pozostających w szkołach.

Johnson przypomniał, że dzieci, które nie będą chodzić do szkoły, nie powinny pozostawać pod opieką dziadków ani innych osób, które są szczególnie podatne na zakażenie koronawirusem.

Równolegle w Izbie Gmin minister edukacji Gavin Williamson poinformował, że w tym roku szkolnym egzaminy końcowe się nie odbędą.

Reklama

W środę jeszcze przed konferencją Johnsona decyzję o zamknięciu szkół ogłosiły władze Szkocji, Walii i Irlandii Północnej, w których kompetencjach jest edukacja.

W Wielkiej Brytania dłużej niż w większość krajów europejskich szkoły pozostawały otwarte. Głównym argumentem było to, że w przypadku ich zamknięcia więcej osób będzie musiało pozostać w domach, aby zapewnić opiekę dzieciom - dotyczyć to będzie także pracowników kluczowych służb, takich jak personelu medycznego czy policji. A także obawa, że dzieci będą zostawione pod opieką dziadków, czyli osób, które powinny być obecnie szczególnie chronione.

>>> Czytaj też: Chiny dostarczą UE 2 mln maseczek i zestawy do testów. Szefowa KE: To wsparcie ma wysoką wartość