Gdy w listopadzie 2018 r. Raab rezygnował – po nieco ponad czterech miesiącach – z pierwszego poważnego stanowiska w rządzie, ministra ds. brexitu w gabinecie Theresy May, zapewne liczył na to, że opowiadając się po stronie Johnsona, za jakiś czas politycznie na tym wygra. Nie mógł się jednak spodziewać, że niespełna półtora roku później przyjdzie mu zastąpić Johnsona w roli premiera, i to w tak dramatycznych okolicznościach.

Do rezygnacji skłoniła Raaba wynegocjowana przez May umowa z Unią Europejską w sprawie warunków brexitu, która jego zdaniem była zbyt dużym ustępstwem. (Tego samego zdania był też Johnson, który cztery miesiące wcześniej zrezygnował ze stanowiska ministra spraw zagranicznych.)

Raab wrócił do tylnych ław poselskich, ale nie na długo. Nie widząc szans na uzyskanie poparcia w Izbie Gmin dla wynegocjowanej umowy, May w maju 2019 r. zapowiedziała rezygnację, a Raab zgłosił swoją kandydaturę na nowego lidera Partii Konserwatywnej, a w konsekwencji premiera. Odpadł wprawdzie już w drugiej turze głosowania, ale poparł Johnsona – faworyta i późniejszego zwycięzcę głosowania – a ten po objęciu urzędu w lipcu 2019 r. mianował go szefem szefa dyplomacji. Dodatkowo powierzył mu – tytularną, jak się wówczas wydawało – funkcję pierwszego sekretarza stanu, czyli formalnie swojego zastępcy.

Raab, który jest prawnikiem z wykształcenia, rozpoczął pracę w ministerstwie spraw zagranicznych już w 2000 r., ale jako urzędnik - zajmował się m.in. prawami człowieka i był doradcą ds. konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Później pracował w parlamencie jako szef biura dwóch członków konserwatywnego gabinetu cieni. Karierę polityczną na własny rachunek rozpoczął w 2010 r., kiedy to z bezpiecznego okręgu Partii Konserwatywnej, Esher and Walton, po raz pierwszy został wybrany do Izby Gmin. A Partia Konserwatywna wówczas po 13 latach w opozycji przejmowała władzę.

Reklama

Przy czym początkowo nie była to kariera szczególnie zwracająca uwagę, choć np. wystąpił on z inicjatywą przyjęcia ustawy wzorowanej na amerykańskiej ustawie Magnitskiego, która pozwala zamrażać aktywa i blokować wjazd do kraju osób winnych łamania praw człowieka. Pewnego przyspieszenia kariera Raaba nabrała po wyborach w 2015 r. – objął on wtedy pierwsze rządowe stanowisko wiceministra sprawiedliwości ds. wolności obywatelskich. Jak się okazało, tylko na rok, bo w połowie 2016 r. David Cameron zrezygnował z roli premiera po przegranym referendum w sprawie dalszego członkostwa Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej. Raab w referendum aktywnie angażował się w kampanię na rzecz brexitu.

Do rządu, już kierowanego przez Theresę May, powrócił po kolejnych wyborach w 2017 r., ale nadal na szczeblach wiceministerialnych, najpierw w resorcie sprawiedliwości, później budownictwa. Do ścisłego gabinetu wszedł w lipcu 2018 r., gdy właśnie odeszli z niego Johnson – z roli ministra spraw zagranicznych i David Davis – z roli ministra ds. brexitu. Raab zastąpił tego drugiego, co było pewnym zaskoczeniem dla obserwatorów, a dla niezbyt rozpoznawalnego wówczas polityka sporym awansem. Ale dokładnie po czterech miesiącach i sześciu dniach on również odszedł z gabinetu coraz bardziej zagubionej May.

W rządzie Borisa Johnsona został już pierwszoplanową postacią – i to nie tylko dlatego, że szef dyplomacji jest nią w niemal każdym rządzie. Wyjście z Unii Europejskiej, co ostatecznie nastąpiło 31 stycznia br., oznacza, że Wielka Brytania musi na nowo zbudować własną, niezależną politykę zagraniczną, politykę handlową, czyli ułożyć sobie relacje nie tylko z Brukselą, ale też Waszyngtonem, Pekinem, Moskwą i innymi stolicami. Zwłaszcza, że - jak przekonują zwolennicy brexitu - daje on szansę na to, by Wielka Brytania mogła znów odgrywać globalną rolę. To zadanie spadło w dużej mierze właśnie na barki Raaba.

Niewiele zabrakło, by musiał je realizować ktoś inny – fakt, że Raab opowiadał się za twardym brexitem, a w jego okręgu przeważają zwolennicy członkostwa kraju w UE, spowodował, że w wyborach do Izby Gmin w grudniu zeszłego roku po raz pierwszy w historii zwycięstwo konserwatystów stanęło pod znakiem zapytania. Ostatecznie Raab wygrał, lecz różnicą niespełna 4,4 proc. głosów.

Na razie jednak zupełnie niespodziewanie spadło na niego zadanie znacznie trudniejsze niż układanie postbrexitowej polityki zagranicznej – zastąpienie Johnsona w roli szefa rządu i czasowe przejęcie odpowiedzialności za walkę z epidemią koronawirusa. Jednak jak podkreślono, Raab nie jest, przynajmniej na razie, p.o. premiera.

Dominic Raab ma 46 lat. Jest synem żydowskiego emigranta, który po układzie monachijskim uciekł z Czechosłowacji do Wielkiej Brytanii. Ukończył prawo na uniwersytecie w Oxfordzie oraz prawo międzynarodowe w Cambridge. Jest żonaty z Brazylijką, z którą ma dwójkę dzieci. Ma także czarny pas w karate.

>>> Czytaj też: Wielka Brytania: Premier Boris Johnson na oddziale intensywnej terapii