Na konferencji w Pentagonie Milley przyznał, że w mediach jest wiele spekulacji na temat pochodzenia wirusa. Potwierdził, że sprawę próbują wyjaśnić służby wywiadowcze USA.

"Na ten moment powiem, że to jest nierozstrzygnięte, ale dowody wydają się wskazywać, że to natura. Ale nie wiemy tego na pewno" - ocenił amerykański wojskowy pytany o pochodzenie koronawirusa.

Wcześniej we wtorek dziennik "Washington Post" informował, że na dwa lata przed epidemią amerykańscy dyplomaci kilkukrotnie odwiedzili laboratorium w chińskim mieście Wuhan.

"Wysłali dwa oficjalne ostrzeżenia do Waszyngtonu dotyczące niewystarczających procedur bezpieczeństwa w laboratorium, w którym przeprowadzano ryzykowne badania nad koronawirusami pochodzącymi od nietoperzy" - czytamy w artykule Josha Rogina.

Reklama

Autor podkreśla, że naukowcy w większości oceniają, że wirus pochodzi od zwierząt i powstał bez ingerencji człowieka.

Z Waszyngtonu Mateusz Obremski (PAP)