Pożar w tzw. basenie środkowym Biebrzańskiego Parku Narodowego według danych na środę objął ok. 6 tys. ha bagiennych łąk i lasów. Według ocen służb parkowych i strażaków prawie pewne jest, że pożar powstał wskutek wypalania traw.

Janowski powiedział w czwartek po południu dziennikarzom, że z posiadanych informacji wynika, że obszar dziś objęty pożarem stanowi około 5 proc. tego, który do tej pory był spalony. Jak zaznaczył, w większości płonie obszar, który już wcześniej był objęty ogniem.

"W tej chwili zaangażowane w gaszenie pożaru są 74 zastępy gaśnicze w większości z odwodów operacyjnych (...) jest to ponad 300 strażaków działających w tym momencie na froncie pożaru, około 50 ochotników z lokalnych jednostek, wspierają nas na miejscu także żołnierze z WOT, 50 żołnierzy" - poinformował. Jak dodał, "dużym wsparciem jest zrzut wody z powietrza" realizowany przez sześć samolotów i śmigłowiec gaśniczy, zaś dwa dodatkowe śmigłowce policyjne patrolują teren.

Jak powiedział Janowski, obecne środki i siły zaangażowane do gaszenia pożaru powinny być wykorzystywane w sposób optymalny i sięganie po dodatkowe siły "nie wygeneruje bardziej optymalnego działania".

Reklama

Wiosenne pożary suchych traw i trzcinowisk są nad Biebrzą co roku, ale trwający obecnie jest największym w historii działalności tego parku. W dużej części objął obszary torfowe. Tam ogień może bardzo długo tlić się pod powierzchnią gruntu i wzniecać się wskutek porywów wiatrów. W minionych latach jedynym sposobem na takie pożary były obfite opady deszczu.

Biebrzański Park Narodowy jest największym w Polsce. Zajmuje ok. 59 tys. ha. Chroni cenne przyrodniczo obszary bagienne. Jest ostoją wielu rzadkich gatunków, zwłaszcza ptaków wodno-błotnych i łosi. (PAP)

autor: Marcin Jabłoński