"Nasza prognoza jest w tym momencie bardziej pesymistyczna niż 4 miesiące temu. Spodziewamy się w Polsce recesji rzędu ok. 2 proc. licząc rok do roku. Jest to scenariusz bazowy, a jego prawdopodobieństwo szacuję na 60% " - powiedział Dybuła dziennikarzom.

Według prognozy BNP Paribas kurs euro do złotego będzie systematycznie wzrastał kwartał do kwartału i osiągnie poziom 5,2 zł na koniec tego roku. Zdaniem ekonomisty w krótkim okresie przepływy kapitałowe będą dyktować kurs walutowy.

W przypadku gorszego scenariusza, którego prawdopodobieństwo Dybuła ocenia na 30 proc., główną kwestią będzie duży odpływ inwestycji zagranicznych. Podkreślił, że Europa Zachodnia jak i region Europy Środkowo-Wschodniej mają taki sam cykl koniunkturalny co oznacza, że odpływ środków na finansowanie własnych potrzeb pierwszego regionu spowoduje, że drugi może zanotować większy spadek.

Zdaniem głównego ekonomisty BNP Paribas napływ bezpośrednich inwestycji zagranicznych do naszego kraju może spaść w okolice zera do końca tego roku.

Reklama

Za pogłębiającą recesję odpowiadać będzie zjawisko "credit crunch" oraz spadek eksportu, który w konsekwencji będzie wpływać na inwestycje sektora korporacyjnego oraz dalsze pogorszenie na rynku pracy. Osłabienie złotego może wspomóc eksport netto ale tylko w średniookresowej perspektywie.

"Spodziewałem się znacznych spadków zatrudnienia na przełomie stycznia i lutego 2009 r. Największym zaskoczeniem dla mnie było to, że przedsiębiorcy bardzo szybko zareagowali na pogarszającą się koniunkturę i zaczęli zwalniać przed Bożym Narodzeniem" - podkreślił Dybuła.

Jego zdaniem konieczne jest też łagodzenie polityki monetarnej i nieuniknione będą dalsze obniżki stóp procentowych, których zaniechanie, według Dybały, mogłoby być dużym błędem.

Dodał, że wejście do węża walutowego ERM 2 w tym roku nie jest wykonalne, m.in ze względu na dużą zmienność kursu, postępującą recesję oraz ograniczenia polityczne.