"Przeanalizowaliśmy w ostatnim czasie trzy, cztery projekty. Jednak te podmioty, z którymi prowadziliśmy wstępne rozmowy, mimo gorszej sytuacji na rynku, bardzo wysoko się cenią. Ta cena byłaby przez nas do zaakceptowania, ale w innych warunkach rynkowych" - powiedział Mikrut w wywiadzie dla dziennika "Parkiet". Obecnie Śnieżka nadal się więc "rozgląda", ale nie prowadzi z nikim konkretnych negocjacji. Prezesa zdradził, że największa firma, jaką się interesował wyceniano na 120-130 mln zł. Dodał, że była to kwota "w zasięgu" Śnieżki.

"Na pewno nie sfinansujemy akwizycji z emisji akcji ani obligacji. Myślę, że byłyby to środki własne i kredyt. Mamy spory potencjał jeśli chodzi o zaciąganie długu. Nasze zadłużenie jest poniżej założeń, chociaż nie mogę zdradzić konkretnych liczb" - wyjaśnił Mikrut. Optymizm prezesa i skala potencjalnych wydatków są uzasadnione dobrą kondycją spółki. W ocenie Mikruta są szanse, aby skonsolidowany wynik roczny - zarówno przychody, jak i zysk netto - był nie gorszy niż w 2008 r.

"Sytuacja spółki jest stabilna z lekkim plusem. Jesteśmy teraz w trakcie najintensywniejszego kwartału w naszej branży. Myślę, że po sierpniu będę wiedział dużo więcej niż teraz. Wtedy będzie można z większym prawdopodobieństwem mówić o tym, jakich wyników spodziewać się na koniec roku" - wyjaśnił prezes. W I kw. 2009 r. Śnieżka 10,8 mln zysku netto wobec 9,6 mln zł w 2008 r. Obroty wyniosły 106,7 mln zł wobec 104,8 mln zł. Natomiast w 2008 r. spółka miała 36,6 mln zł zysku netto wobec 35, 0 mln zł zysku rok wcześniej. Obroty wyniosły odpowiednio 522,8 mln zł i 474,0 mln zł.



Reklama