Za osłabieniem PLN nie stoją jednak żadne istotne fundamentalne przyczyny, ma ono raczej charakter realizacji zysków przed dzisiejszą publikacją danych z amerykańskiego rynku pracy. Brak zdecydowania i odreagowanie widać również na rynku giełdowym oraz w notowaniach innych walut – lekkiemu osłabieniu podlegają dziś forint węgierski i korona czeska, kurs eurodolara natomiast od początku tygodnia pozostaje w konsolidacji.

Jeśli dzisiejsze dane z USA okazałyby się lepsze od oczekiwań, nastroje na światowych giełdach oraz na rynku walutowym poprawiłyby się znacząco, a to z kolei dałoby impuls dla powrotu złotego do umocnienia i ponownego spadku kursu EUR/PLN w kierunku poziomu 4,1000.

W dłuższej perspektywie na korzyść złotego powinien przemawiać fakt, iż nasza gospodarka cieszy się coraz większym uznaniem wśród instytucji finansowych i ekonomistów. Do grona pozytywnie oceniających kondycję polskiej gospodarki dołączył ostatnio amerykański ekonomista prof. Nouriel Roubini, zazwyczaj dość sceptyczny w ocenach. Zwrócił on uwagę na fakt, iż dodatnia dynamika PKB Polski w pierwszym kwartale bieżącego roku jest efektem dużego i relatywnie silnego rynku wewnętrznego, co umożliwiło naszemu krajowi częściowe uniezależnienie się od eksportu, a co za tym idzie od kondycji gospodarczej głównych partnerów handlowych. Pochwalił on niski poziom stóp procentowych w Polsce, swobodę przepływów kapitałowych oraz płynny kurs walutowy.

Podczas wczorajszej sesji kurs EUR/USD wybił się dołem z kilkudniowego przedziału konsolidacji. Wybicie to nie przyniosło jednak oczekiwanych większych zmian. Spadek wartości euro względem dolara powstrzymało już pierwsze istotne wsparcie usytuowane na poziomie 1,4340 (górne ograniczenie zakresu wahań, w którym kurs tej pary walutowej pozostawał w czerwcu i w lipcu). W najbliższych godzinach również powinno ono hamować ewentualną zniżkę kursu EUR/USD.

Reklama

Dołem z kilkudniowej konsolidacji wybił się wczoraj również kurs GBP/USD. W jego przypadku pokonanie dolnego ograniczenia przedziału wahań (1,6900) dało impuls do większego ruchu – spadł on do poziomu 1,6750. Od strony fundamentalnej za zniżką tą stała zaskakująca decyzja Banku Anglii o rozszerzeniu programu wykupu obligacji, który sprowadza się do drukowania pieniądza. Na początku dzisiejszej sesji europejskiej kurs GBP/USD pogłębił jeszcze nieco spadek i zszedł do 1,6730. Najbliższe istotne wsparcie w notowaniach tej pary walutowej, które powinno hamować jej zniżkę to poziom 1,6700.

Do godz. 14.30 w notowaniach zarówno EUR/USD jak i GBP/USD będzie prawdopodobnie panować dość niska zmienność. Uczestnicy rynku będą powstrzymywać się z większymi transakcjami do czasu zaplanowanej na tę godzinę publikacji lipcowych danych z amerykańskiego sektora pracy. Na rynku pojawiły się pogłoski, że najistotniejszy wskaźnik wśród tych danych – zmiana zatrudnienia poza sektorem rolniczym może wypaść lepiej od oficjalnych prognoz rynkowych (-320 tys.).

Mimo tych spekulacji inwestorzy na światowych giełdach woleli zrealizować część uzyskanych wcześniej zysków. Prawdopodobnie z tego względu wczoraj zniżkowały amerykańskie indeksy giełdowe, a dzisiaj spadają indeksy europejskie. Ponadto pojawiają się również opinie, że bez względu na to, jak dane z USA wypadną, inwestorzy wykorzystają je do dalszej realizacji zysków.

Oprócz wspomnianych doniesień z rynku pracy w USA, poznamy dzisiaj również dane na temat produkcji przemysłowej w Niemczech (o godz. 12.00). Będą one jednak raczej pozostawać w cieniu raportu amerykańskiego Departamentu Pracy.