Buffett, który w kampanii prezydenckiej był nieformalnym doradcą Baracka Obamy, w artykule w środowym "New York Timesie" napisał, że Rezerwa Federalna (bank centralny), a potem administracja Obamy trafnie odpowiedziały na kryzys ekonomiczny, gdyż pakiet stymulacyjny był niezbędny, by system finansowy się nie załamał, co doprowadziłoby do depresji. Zwrócił się jednak z dramatycznym apelem do Kongresu USA, aby ograniczył dalsze wydatki budżetowe, ponieważ "stwarzają one zagrożenie równie złowrogie jak sam kryzys finansowy".
Oznacza to, że należy albo ograniczyć dalsze wydatki, albo podnieść podatki. Alternatywą jest drukowanie pieniędzy. "Ustawodawcy trafnie zauważą, że podniesienie podatków lub cięcia wydatków zagrozi ich reelekcji. Aby uniknąć tego losu, mogą się zdecydować na zwiększenie stopy inflacji, co nigdy nie wymaga głosowania i za co odpowiedzialności nie można przypisać żadnemu konkretnemu działaniu jakiegokolwiek wybranego polityka" - pisze Buffett. Inwestor ostrzega, że prowadzi to do "cichego zmniejszania zamożności obywateli wskutek inflacji" - jak to określił słynny ekonomista John Maynard Keynes. "Nie chcemy chyba, żeby nasz kraj przekształcił się w bananową republikę opisywana przez Keynesa. (...) Kiedy gospodarka wyjdzie z recesji, Kongres musi położyć kres powiększaniu się długu w stosunku do PKB i pilnować, by jego wzrost pozostawał w odpowiedniej proporcji do wzrostu zasobów" - pisze Buffett. "Niekontrolowana emisja dolarów z pewnością sprawi, że siła nabywcza naszej waluty będzie topniała. Los dolara zależy od Kongresu" - czytamy w konkluzji artykułu.
Czytaj także: Ile kosztuje lunch z Warrenem Buffettem?