Bank wczoraj przeprowadził ostatni przetarg papierów emitowanych na rzecz KFD. Sprzedał dziewięcioletnie papiery o wartości prawie 1,9 mld zł. Średnia rentowność wyniosła 6,58 proc. – o około 35 pkt bazowych ponad dochodowość podobnej obligacji skarbowej.
Wysoka rentowność – na to najczęściej zwracali uwagę analitycy rynkowi przy okazji kolejnych przetargów.
– Bank chyba oczekiwał korzystniejszej dla siebie wyceny. Spread miał być niższy, marża miała nieznacznie przekraczać dochodowość skarbowych papierów. I to się nie udało – mówi Marek Kaczor z PKO BP.
Reklama
Według niego wysoka marża wynikała m.in. z tego, że był to zupełnie nowy instrument na rynku. Poza tym jego płynność jest ograniczona, bo na rynku wtórnym można nim handlować tylko na giełdowym Catalyście za pośrednictwem biur maklerskich.
– Banki mają wątpliwości, czy mogą obracać obligacjami drogowymi bezpośrednio między sobą na rynku OTC. Bo zgodnie z przepisami papiery dopuszczone do obrotu na rynku regulowanym mogą być sprzedawane i kupowane tylko na nim. Jest tylko jeden wyjątek: obligacje skarbowe. Zawężenie obrotu tylko do rynku regulowanego nie sprzyja płynności obligacji drogowych – mówi Marek Kaczor.
Jak mówi Robert Sochacki, wiceprezes BGK, bank chce zmienić te zasady.
– Możliwe, że zajdą jakieś zmiany w regulacjach, które ułatwiłyby prowadzenie obrotu przez banki, bez pośrednictwa biur maklerskich. Takie zmiany proponujemy – mówi wiceprezes BGK.
Jego zdaniem ułatwienie obrotu i kolejne emisje mogą poprawić płynność. A to przełoży się na spadek rentowności.
– Przyzwyczailiśmy się do tego, że marża wynosi ok. 40 pkt bazowych powyżej rentowności skarbówek. Bierze się stąd, że musieliśmy w stosunkowo krótkim czasie sprzedać dużo obligacji – mówi DGP Robert Sochacki, wiceprezes BGK.
W przyszłym roku łączna podaż obligacji drogowych ma być zbliżona do tegorocznej. Bank będzie miał jednak więcej czasu, by uplasować je na rynku. Obligacje drogowe nie będą sprzedawane tylko w I kwartale, co już zapowiedziało koordynujące program Ministerstwo Finansów.
– Przede wszystkim będziemy chcieli wyemitować kolejne obligacje z serii, które już wprowadziliśmy na rynek. To zwiększy ich płynność. No i zastanowimy się, czy nie sprzedawać nowych serii – mówi wiceprezes Sochacki.
Według niego bank nie powinien mieć problemu ze znalezieniem chętnych na papiery mimo dużej konkurencji ze strony obligacji skarbowych. Potrzeby pożyczkowe budżetu to w przyszłym roku 204 mld zł.
– Obligacje drogowe są dla Ministerstwa Finansów tak samo ważne jak dla nas. Nie wyobrażam sobie, żeby zabrakło dla nich miejsca – mówi Robert Sochacki.