Royal Dutch Shell błogosławi fakt, że Bagdad otworzył trzecie pod względem wielkości rezerwy naftowe na świecie 30 lat po ich nacjonalizacji i w sześć lat po obaleniu Saddama Husajna. Ze wszystkich swoich konkurentów Shell ma największe problemy ze zwiększeniem produkcji, ponieważ stare, dochodowe złoża kończą się, a nowe okazują się coraz trudniejsze w eksploatacji.
Shell od 2004 roku szuka sposobu na wypełnienie luki w portfelu produkcyjnym i eksploatacyjnym. Koncern ma w tym roku największy budżet na wydatki kapitałowe, na poziomie 30–33 mld dol.
Dla porównania BP, najbliższy konkurent Shella, który także ostrzy sobie zęby na Irak, ma 20 mld dol. Jednocześnie jednak Peter Voser, nowy prezes Shella, obiecał ograniczyć koszty, co powoduje, że zadanie znalezienia nowych rezerw i zwiększenie produkcji staje się jeszcze trudniejsze. Przedstawiciele firmy z ulgą więc musieli przyjąć informację, że koncern wygrał przetarg na eksploatację gigantycznego irackiego pola naftowego Majnoon.
Reklama

>>> CZYTAJ TEŻ: Koncerny naftowe wracają do "Krainy Tysiąca i Jednej Nocy"

Z rezerwami w wysokości 12,6 mld baryłek Majnoon jest jednym z największych niewykorzystanych irackich pól naftowych. To także jedno z największych złóż na świecie. Shell (ma 45-proc. udział w tym przedsięwzięciu) obiecał Irakowi, że zwiększy produkcję do 1,8 mln baryłek dziennie z zaledwie 46 tys. obecnie.



Entuzjazm inwestorów może jednak nie potrwać długo. Neil McMahon, analityk w Sanford Bernstein, wskazuje, że księgowanie rezerw i zwiększanie produkcji w żaden sposób nie pomaga koncernom naftowym rozwiązać ich problemu z niemożnością rozwoju organicznego.
– W sytuacji wysokich cen ropy zyski zostaną rozwodnione – mówi Neil McMahon.
Wynika to z faktu, że w irackich aukcjach zwycięski oferent zgadza się obsługiwać kontrakt, który nie daje mu szans na potencjalne zyski, jeżeli ceny ropy wzrosną. Shell dostanie jedynie 1,39 dol. od każdej dodatkowo wyprodukowanej baryłki.
By rozwiewać takie wątpliwości, firmy wskazują, że nie będą musiały wydać zbyt wiele kapitału na te projekty, ponieważ wraz ze wzrostem produkcji mogą reinwestować przepływy finansowe z pól naftowych. Głównym argumentem za akceptowaniem restrykcyjnych warunków finansowych Iraku, jest długoterminowa korzyść polityczna. Koncerny wierzą, że wchodząc do Iraku teraz, zapewnią sobie miejsce, kiedy Bagdad będzie dzielił prawa do eksploatacji rozległych źródeł pustynnych. Geologowie nie badali ich od 1972 roku. Firmy liczą na lepsze warunki kontraktów eksploatacyjnych, gdy będą podejmowały większe ryzyko geologiczne.
Jednak Christophe de Margerie, prezes francuskiej firmy paliwowej Total, która przegrała z Shellem rywalizację o Majnoon, uważa, że nadzieje te mogą się nie zmaterializować. Ostrzegł, że kiepskie warunki zaoferowane podczas aukcji mogą wyznaczyć mało atrakcyjny precedens dla jakichkolwiek przyszłych porozumień eksploatacyjnych. Jeżeli przewidywania szefa Totala są słuszne, warunki, które Shell i jego konkurenci zaakceptowali przy okazji uzgadniania porozumień, okażą się znacznie mniej atrakcyjne, niż wydają się dzisiaj.