Sprzedaż nowych aut na Starym Kontynencie utrzymuje się na plusie. Jak podało wczoraj Europejskie Stowarzyszenie Producentów Samochodów (ACEA), utrzymanie trendu wzrostowego z ostatnich miesięcy 2009 roku to efekt kontynuacji w siedmiu państwach europejskich programów dopłat do złomowania samochodów.

Dopłaty pomogły

Rządy kilkunastu państw, żeby pobudzić popyt na nowe samochody i pomóc koncernom motoryzacyjnym przejść przez kryzys suchą nogą, wprowadziły dopłaty jeszcze w ubiegłym roku. W rezultacie na wielu rynkach (Włochy, Wielka Brytania czy Hiszpania) udało się ograniczyć spadki sprzedaży, a w takich krajach, jak Niemcy, Francja, Austria, Czechy i Słowacja, nawet poprawić wyniki z 2008 roku.
Dobrą passę utrzymała się także w styczniu 2010 r. Lepiej niż rok temu radziły sobie takie rynki, jak: Francja (+14,3 proc.), Hiszpania (+18,1 proc.), Wielka Brytania (+29,8 proc.) i Włochy (+30,2 proc.).
Reklama

Włochy wyprzedziły Niemcy

Ale już w Niemczech nastąpił spadek sprzedaży o 4,3 proc. i ten fakt przez analityków jest już wprost wiązany właśnie z wygaszeniem programu dopłat. Co ciekawe, w styczniu tego roku nasi zachodni sąsiedzi stracili nawet na rzecz Włoch pozycję największego rynku w Europie.
Również Polska, w której nastąpił blisko 5-proc. spadek sprzedaży, który spowodowało zatrzymanie reeksportu aut właśnie do Niemiec, spadła z 8. na 9. pozycję wśród 30 państw europejskich (27 z UE i 3 z EFTA). W styczniowym rankingu ACEA przeskoczyła nas Grecja, gdzie sprzedano blisko 26,6 tys. samochodów – o ponad 1,2 tys. więcej niż w naszym kraju.
Ciekawie zamknęła się także lista najchętniej kupowanych na Starym Kontynencie marek. Na czele nadal jest co prawda Volkswagen i Grupa PSA. Jednak za plecy tego drugiego koncernu nieoczekiwanie wskoczyło Renault. Koncern sprzedał w styczniu o blisko 60 proc. więcej aut niż przed rokiem, co pozwoliło mu zająć miejsce przed Fordem, Fiatem i General Motors.

Będzie gorzej

– Bardzo dobrze, że ten styczeń rozpoczął się lepiej niż rok temu. Na oko jest nieźle, i gdyby się to utrzymało, to ten rok może być nawet lepszy od poprzedniego – mówi Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego.
Jednak z drugiej strony perspektywę zaciemnia bliskie wyczerpanie programu dopłat. I dlatego raczej w gronie analityków przeważa opinia, że w tym roku dojdzie do spadku popytu na nowe samochody.
Rupert Petry, partner zarządzający wiedeńskiego biura firmy konsultingowej Roland Berger, prognozuje, że w tym roku sprzedanych zostanie 14,2 mln samochodów osobowych i dostawczych – o 1, 7 mln mniej niż rok temu.
– Dla całej branży motoryzacyjnej będzie to rok stabilizacji, ale na niskim poziomie – twierdzi Rupert Petry.
Jak twierdzi, rynek odbije się w górę w 2011 roku, ale dopiero w 2013 roku osiągnie być może poziom z 2007 roku. Trzy lata temu sprzedano aż 19 mln samochodów.
Ta sytuacja przełoży się bezpośrednio również na kondycję finansową producentów samochodów oraz ich poddostawców. W dalszym ciągu wskaźniki finansowe branży, takie jak EBIT, utrzymają się na minusie. W branży zapewne dojdzie też do dalszych cięć w kosztach i dalszej konsolidacji.
Trendy przyszłości w branży motoryzacyjnej
Konsumenci
● zmiana preferencji zakupowych: odchodzenie od zakupu większych na rzecz mniejszych aut,
● dalszy wzrost cen samochodów,
● wzrost świadomości ekologicznej przy zakupie samochodu i oczekiwań związanych z bezpieczeństwem i komfortem jazdy.
Producenci
● dalsza konsolidacja i zacieśnienie kooperacji pomiędzy firmami,
● dalszy wzrost nadwyżek mocy produkcyjnych,
● dążenie do unifikacji produkcji,
● twardsza redukcja kosztów.
Poddostawcy
● konsolidacja, ale wolniejsza niż w przypadku producentów,
● dalsze nasilenie konkurencji cenowej i zmniejszenie zyskowności,
● przebudowa łańcucha dostaw.
Dostawcy materiałów
● konsolidacja,
● wzrost cen.
Źródło: Roland Berger
ikona lupy />
Rządowe dopłaty nakręcają wzrost rynku motoryzacyjnego w Europie / DGP