Tak jak w USA spadki indeksów tłumaczono dzisiaj rano wczorajszą wypowiedzią Thomasa Hoeniga z FED, który przestrzegł przed nowymi bańkami spekulacyjnymi, które mogą zostać wykreowane przez zbyt łagodną politykę banku centralnego. Bo „jastrzębie” opinie szefa oddziału FED w Kansas, nie powinny być dla inwestorów czymś zupełnie nowym. Wracając do złotego -ważniejsze wydają się dwie kwestie – pierwsza to nieco mniejszy, niż zazwyczaj popyt zgłaszany na wczorajszym przetargu 2-letnich obligacji (relacja do podaży tylko nieznacznie przekraczała „dwa do jednego”). Może to sugerować, iż zainteresowanie polskimi papierami nieco zmalało, choć trudno tu upatrywać, jakichś głębszych podtekstów. Druga rzecz to wczorajsze słowa prezesa Skrzypka, który w przeciwieństwie do wcześniejszych wypowiedzi niektórych członków RPP, nie zawahał się stwierdzić, iż zbyt mocny złoty to powód do niepokoju. Choć to również można uznać za preteksty do korekty. Tym samym nie wydaje się, aby mogła ona doprowadzić do wyraźnego naruszenia istotnego poziomu 3,8550 zł za euro.

Zwłaszcza, że na rynku międzynarodowym wspólna waluta może nadal tanieć, co dotychczas wspierało złotego. Notowania EUR/USD spadły dzisiaj rano poniżej kluczowych 1,33, co otwiera drogę do tegorocznych minimów na 1,3265. Wprawdzie szef FED był wczoraj dość ostrożny w swoich wypowiedziach na temat przyszłej polityki monetarnej i w jego słowach nie było widać „jastrzębich nut”, to jednak głównym motorem do spadku euro, wciąż pozostaje sprawa Grecji. Inwestorzy boją się, iż wpłynie to na opóźnienie ewentualnych podwyżek stóp procentowych przez ECB, a sama eskalacja wydarzeń w Grecji jeszcze bardziej podkopie zaufanie do wspólnej waluty. Zresztą zobaczymy, co dzisiaj o godz. 14:30 powie J.C.Trichet podczas konferencji prasowej z okazji decyzji ws. stóp procentowych. Wcześniej, bo o godz. 13:00 komunikat w tej sprawie ogłosi też Bank Anglii. Wprawdzie inwestorzy nie spodziewają się zwiększenia skali wykupu obligacji, to jednak niepewność z tym związana, ujemnie wpływa na notowania funta.

EUR/PLN: Ruch korekcyjny został wyprowadzony z mało znaczącego wsparcia w okolicach 3,82, stąd też powinien być krótkotrwały. Przełomu można spodziewać się już w najbliższych godzinach. Opór na 3,8550 nie powinien zostać naruszony. Perspektywa spadku do 3,78-3,80 w kolejnych dniach wciąż pozostaje aktualna.

USD/PLN: Przebicie poziomu 2,88 jest jednak znaczące, co każe nieco zmienić wcześniejsze zapatrywania. Zakładając, iż EUR/USD spadnie jeszcze w tym tygodniu na nowe minima, trudno będzie liczyć na to, iż notowania powrócą wyraźnie poniżej 2,88. Z drugiej strony nie wydaje się też, abyśmy mieli zobaczyć okolice 2,92 i powyżej.

Reklama

EUR/USD: To może być dość ważna sesja dla EUR/USD, gdyż test 1,3265 jest dość prawdopodobny. I nie można wykluczyć sytuacji w której będzie on negatywny. Wtedy dość szybko możemy spaść w okolice 1,32. Jeżeli i ten poziom zostanie naruszony, to przyszły tydzień ma szanse przynieść test 1,3075, który to poziom wynika z 76.4 proc. zniesienia Fibo, całej fali wzrostowej z 2009 r.

GBP/USD: W ciągu ostatnich dwóch dni zejścia poniżej 1,52 spotykały się z kontrą popytu. Strona podażowa nie daje jednak za wygraną i trzecie podejście może być udane. Tym samym spadek poniżej 1,5130-1,5150 może być jednocześnie sugestią zejścia poniżej 1,51, co w kolejnych dniach otworzy drogę do 1,50.