Problemy złotego rozpoczęły się z chwilą, gdy na rynek napłynęły słabsze od prognoz wrześniowe indeksy PMI, obrazujące kondycję sektora przemysłowego oraz usług w Niemczech i Strefie Euro. To podważyło wiarę w siłę odbicia gospodarczego w Europie, podcinając skrzydła zarówno giełdowym bykom, jak i eurodolarowi. Później w to wpisały się jeszcze obawy o sytuację Irlandii, co rzutowało na koszty ubezpieczenia długu tego kraju oraz sentyment do innych krajów zaliczanych do tzw. grupy PIIGS. Nastroje jeszcze bardziej się pogorszyły, gdy zostały opublikowane dane nt. PKB Irlandii. W II kwartale tamtejsza gospodarka skurczyła się o 1,8% R/R wobec oczekiwanego spadku PKB o 0,4% i wobec spadku o 0,9% w pierwszych trzech miesiącach roku.

W ślad za spadającymi giełdami i EUR/USD ruszył złoty, który od początku do końca pozostawał pod wpływem nastrojów na rynkach globalnych, ignorując przy okazji publikację protokołu z ostatniego posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej. Dzisiejsze osłabienie nie rodzi jednak żadnych skutków technicznych na wykresach USD/PLN i EUR/PLN. Dolar w dalszym ciągu pozostaje poniżej poziomu 3 zł, którego przekroczenie zmniejszyłoby prawdopodobieństwo dalszych spadków. Euro natomiast potwierdziło, że w najbliższe tygodnie mogą upłynąć pod znakiem konsolidacji wokół poziomu 4 zł.
W piątek złoty dalej będzie pozostawał pod wpływem nastrojów na rynkach finansowych. Te zaś będą przede wszystkim kształtowane przez publikację indeksu niemieckiego instytutu Ifo (prognoza: 106,2). Jedynie marginalny wpływ na notowania będą mieć dane o sprzedaży detalicznej (prognoza: 5,2%) i stopie bezrobocia (11,3%) w Polsce.