Trzeci kwartał na rynkach finansowych okazał się dla inwestorów bardziej pomyślny niż mogłyby na to wskazywać nastroje z końca czerwca. Zarobić dały niemal wszystkie główne klasy aktywów począwszy od akcji, przez obligacje i metale szlachetne, a na metalach przemysłowych i ropie kończąc. Pomimo czwartkowych niewielkich spadków, amerykańskie indeksy giełdowe S&P500 i DJIA w ciągu III kw. zyskały na wartości ponad 11 proc., ale nie byłoby to możliwe, gdyby nie jeden z najlepszych wrześni w historii Wall Street. W zakończonym wczoraj miesiącu nie nastąpił krach, którego oczekiwali zarówno drobni inwestorzy (liczba pesymistów była największa od rozpoczęcia hossy wiosną 2009 r.), jak i liczna grupa analityków straszących formacjami "krzyża śmierci", "głowy i ramion" czy tzw. przepowiednią Hindenburga.

Hitem sezonu zostały zboża i produkty rolne. Zachowanie tych rynków najlepiej oddaje chyba fakt, że pomimo wczorajszej przeceny o ok. 9 proc., cukier jest obecnie o 20 proc. droższy niż na początku września i aż o 45 proc. droższy niż na początku III kw. 2010 r. W ciągu minionego kwartału ponad 30 proc. zarobić dały również pszenica, owies, kukurydza, bawełna i platyna. Na drugim końcu stawki znalazł się gaz ziemny (potaniał w III kw. o 21 proc.) i amerykański dolar, który osłabił się względem koszyka walut o 6,9 proc. Surowcowa hossa prawdopodobnie nie dobiegła jeszcze końca (choć po czwartkowym tąpnięciu ceny cukru można by sądzić inaczej), ponieważ z jednej strony popyt w dalszym ciągu generują inwestorzy chcący za pośrednictwem towarów zabezpieczyć się przed wahaniami kursów głównych walut, a z drugiej strony największe gospodarki zaczynają toczyć ze sobą nieoficjalną wojnę, której jednym z założeń jest blokowanie konkurentom dostępu do surowców.

W tym tygodniu amerykańska niższa izba parlamentu przyjęła ustawę otwierającą drogę do zaporowych ceł na tanie towary z Chin (populistyczny, przedwyborczy rewanż za zbyt silnego juana), a Chiny zakazały eksportu wybranych surowców do Japonii. Na odpowiedź Japonii nie trzeba było długo czekać - minister handlu w piątek poinformował, że analizuje różne możliwości zakupu zapasów części komponentów wykorzystywanych przy produkcji samochodów i elektroniki na wypadek przerwania dostaw.