Na rynku długu ceny spadły, zdaniem dilerów rynek może po spadkach odreagować, by potem dalej się osłabiać.

GUS podał we wtorek, że ceny towarów i usług konsumpcyjnych w styczniu wzrosły o 3,8 proc. w stosunku do stycznia 2010 roku, a w porównaniu z grudniem 2010 r. wzrosły o 1,2 proc. Konsensus rynkowy wynosił 3,4 proc. rdr, 0,8 proc. mdm.

>>> Czytaj też: Inflacja w Polsce ostro przyspiesza

"Po danych o inflacji rynek wygląda lepiej niż przed nimi, a patrząc na inne rynki regionu, można powiedzieć, że troszkę je pociągnęliśmy za sobą. Następny poziom to 3,89 za euro, jeśli się uda go przebić, to pójdziemy w stronę 3,84. Natomiast jeśli nie, to wracamy do przedziału 3,89-3,95. Istotne będą głównie czynniki globalne, a im bliżej do posiedzenia Rady, będą się pojawiać oczekiwania na podwyżkę stóp procentowych. Sądzę, że rynek to uwzględni w czasie i w cenie" - powiedział PAP Sylwester Brzeczkowski, diler walutowy RBS Bank Polska.

Reklama

Dane o inflacji osłabiły rynek długu. Zdaniem dilerów rentowności, po pewnej korekcie związanej z odreagowaniem wtorkowych danych, mogą nadal rosnąć.

"Pierwsza część dnia była bardzo spokojna, wszyscy czekali na odczyt CPI, który okazał się dużo wyższy od oczekiwań. To doprowadziło do sporej wyprzedaży na obligacjach, rentowności poszły w górę na całej krzywej. Przy tak dużej różnicy między oczekiwaniami, a tym co wyszło, na rynku jest lekkie przereagowanie, więc w najbliższych dniach rynek może się delikatnie cofnąć, może być delikatna korekta. Jednak w dłuższym okresie spodziewamy się, że rentowności pójdą jeszcze do góry. Wyższa inflacja CPI spowoduje w najbliższym okresie wyższe rentowności" - powiedział Michał Jochymek, diler obligacji ING BSK.