Po koniec czwartkowej sesji euro wyhamowało spadki dzięki publikacji lepszych od prognoz danych z gospodarki USA. Liczba nowych inwestycji budowlanych okazała się wyższa od prognoz (560 tys. wobec 540 tys. prognozowanych), a liczba zarejestrowanych bezrobotnych spadła silniej od oczekiwań (414 tys. wobec 420 tys. oczekiwanych). Znacznie słabszy od założeń rynkowych (minus 7,7 pkt wobec szacowanych plus 6,8 pkt) indeks aktywności gospodarczej przygotowywany przez filadelfijski oddział zarządu Rezerwy Federalnej pozostał już bez wpływu na rynek euro/dolara.

Zaniepokojenie sytuacją w Grecji oraz sygnały płynące z Narodowego Banku Szwajcarii (SNB) umocniły natomiast franka wobec euro do poziomów do tej pory jeszcze nie notowanych w historii tej pary walutowej. W czwartek, po tym jak przedstawiciel Banku Jean-Pierre Danthine powiedział, że wyklucza sprzedaż franka na rynku, by go osłabić kurs EUR/CHF spadł do 1,198. Wcześniej frank się lekko osłabiał, ponieważ bank centralny Szwajcarii nie zmienił stóp procentowych i poinformował, że obawia się, iż silna rodzima waluta może zaszkodzić wzrostowi gospodarczemu. SNB postanowił w czwartek, że docelowy przedział dla 3-miesięcznej stopy LIBOR we franku szwajcarskim pozostanie na poziomie 0-0,75%. Jeśli problemy Grecji szybko nie zostaną rozwiązane, CHF może dalej zyskiwać na wartości, jako waluta uważana za bezpieczne aktywo w czasach „niebezpiecznych”.

Wzrost awersji do ryzyka coraz mocniej odczuwa złoty. Walucie krajowej nie pomógł rekordowo wysoki odczyt inflacji w maju (5,0% r/r), bez wpływu na notowania PLN pozostała też wczorajsza publikacja danych z rynku pracy (wzrost przeciętnego wynagrodzenia i zatrudnienia w maju odpowiednio o: 4,1% r/r i 3,6% r/r). Tylko podczas czwartkowej sesji waluta nasza osłabiła się o ponad 1,0% - kurs EUR/PLN zbliżył się do 4,00; USD/PLN wspiął się w okolice 2,83 zaś CHF/PLN przebił psychologiczny poziom 3,30 testując okolice 3,335. Rynek spekuluje, że złoty wobec franka szwajcarskiego może osłabić się nawet do 3,50. Ta dalsza wyprzedaż złotego to rekcja rynku na utrzymujący się wzrost obaw o sytuację Grecji i innych krajów peryferyjnych strefy euro, jak również zaniepokojenie sygnalizowanym przez dane makroekonomiczna spowolnieniem wzrostu gospodarczego w USA. To oznacza, że nadal najważniejszy dla notowań naszej waluty (podobnie jak i innych walut regionu) pozostaje globalne nastawienie inwestorów do ryzyka. W tej sytuacji można zakładać, że dzisiejsza publikacja danych na temat majowej produkcji przemysłowej w Polsce pozostanie bez wpływu na rynek podobnie jak wcześniejsze informacje o wysokim indeksie CPI, czy wczorajsze figury z krajowego rynku pracy.

Reklama

Niniejszy materiał ma charakter wyłącznie informacyjny oraz nie stanowi oferty w rozumieniu ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks Cywilny. Informacje zawarte w niniejszym materiale nie mogą być traktowane, jako propozycja nabycia jakichkolwiek instrumentów finansowych, usługa doradztwa inwestycyjnego, podatkowego lub jako forma świadczenia pomocy prawnej. PKO BP SA dołożył wszelkich starań, aby zamieszczone w niniejszym materiale informacje były rzetelne oraz oparte na wiarygodnych źródłach. PKO BP SA nie ponosi odpowiedzialności za skutki decyzji podjętych na podstawie informacji zawartych w niniejszym materiale.