Bielecki powiedział we wtorek podczas V Kongresu Inwestycyjnego Xelion, że 6 grudnia premier Donald Tusk pokaże, iż "myślenie prewencyjne" zawsze było myślą przewodnią naszego rządzenia.

"Wbrew temu, co niektórzy sugerowali, polska gospodarka cały czas nieźle się rozwija i cały czas utrzymujemy elementarną dyscyplinę i równowagę finansową" - powiedział Bielecki.

>>> Czytaj też: Europa zapomniała powiedzieć Polakom, że mamy kryzys

Zaznaczył, że nie zgadza się z opiniami, iż zaplanowany przez ministra finansów Jacka Rostowskiego budżet na 2012 r. to katastrofa. Wskazał, iż z doświadczeń ostatnich 10 lat wynika, że 1 pkt proc. PKB przekłada się na 0,4-0,5 pkt proc. mniejszych przychodów, co stanowi ok. 6 mld zł. Jego zdaniem wielu podjęłoby się znalezienia takiej kwoty w budżecie.

Reklama

"Nawet gdyby to tempo (wzrostu gospodarczego w 2012 r. - PAP) miało być niższe niż planowane, to nie są liczby, które porażają, które powodują, że u nas w Polsce nagle powstaje jakiś tragiczny problem katastrofy finansów publicznych, jak niektórzy powtarzają" - powiedział.

Szef Rady Gospodarczej przyznał, że widać przyrost polskiego długu, który w ciągu dekady zwiększył się o 18 pkt proc., ale w głównej mierze wynika on z przyjętego w Polsce w 1999 r. sytemu zabezpieczenia społecznego.

>>> Czytaj też: Globalna gospodarka jest odporna na szoki. Europa nie wciągnie jej w recesję

Bielecki nie obawia się, że osłabienie złotego zagrozi tym, iż dług publiczny przekroczy poziom 55 proc. PKB, co oznaczałoby konieczność drastycznego ograniczenia wydatków publicznych.

"Naszym problemem w przyszłym roku może być zbyt szybka aprecjacja złotówki i zejście euro do niższego poziomu, co przy niskiej koniunkturze w Europie Zachodniej mnie wcale mnie nie cieszy. Uważam, że dla naszych eksporterów obecny kurs wymiany jest zupełnie dobry" - powiedział.

ikona lupy />
Polski złoty / Bloomberg / Bartek Sadowski