Po otwarciu francuski indeks CAC 40 wzrósł o 0,33 proc. i wyniósł 3.099,91 pkt., niemiecki indeks DAX wzrósł o 0,42 proc. i wyniósł 5.809,47 pkt., FTSE 100 po otwarciu notowań wzrósł o 0,31 proc. i wyniósł 5.444,60 pkt.
WIG 20 na otwarciu sesji wyniósł 2177,20 pkt., co oznacza wzrost o 0,11 proc.
„Poniedziałkowa sesja nie pozostawiła wątpliwości w kwestii oceny efektów szczytu państw Unii Europejskiej. Pozostaje jedynie pytanie o to, jak daleko zaprowadzi rynki niezadowolenie inwestorów i brak z ich strony wiary w możliwość wyjścia naszego kontynentu z kryzysu. A także o to, czy sytuacja na rynkach spowoduje, że politycy zrozumieją, że zrobili zbyt mało, by kryzys złagodzić. Do tego, by zrozumieli, prawdopodobnie potrzebny byłby mocny wstrząs i niewykluczone, że rynki go politykom zafundują. Spadki na giełdach pewnie ich nie wzruszą, ale deprecjacja wspólnej waluty może do działania pobudzić. Wczorajsze osłabienie euro o 1,5 proc. wobec dolara było jednym z wielu kroków w tym kierunku. Problem w tym, że do wywołania politycznych reakcji, takich kroków trzeba znacznie więcej. Prawdopodobnie dopiero dojście kursu euro w okolice 1,2 dolara zapaliłoby alarmowe sygnały” – komentuje Roman Przasnyski z Open Finance.
Jak dodaje analityk, na razie żółte światła zapalają agencje ratingowe. Po Moody’s i Standard & Poor’s, także Fitch stwierdziła, że decyzje podjęte na unijnym szczycie nie są wystarczające, by zahamować kryzys zadłużenia. Za tymi stwierdzeniami pójdą z pewnością przygotowania do obniżenia ocen wiarygodności kredytowej sporej części krajów naszego kontynentu. Nie ma wątpliwości, że spowodowałoby to pogorszenie sytuacji na rynkach długu. Ale to dopiero za kilka-kilkanaście tygodni.
„Kierunek krótkoterminowego trendu jest spadkowy w przypadku większości giełd europejskich. Wszystko wskazuje na to, że będziemy mieć do czynienia z jego kontynuacją.
Dziś wpływ na sytuację na giełdach wywrzeć mogą dane o dynamice sprzedaży detalicznej i zapasach niesprzedanych towarów oraz komunikat po posiedzeniu Fed. W tym ostatnim istotne będzie to, co usłyszymy na temat europejskiego szczytu” – zapowiada Przasnyski.