Brytyjski indeks FTSE 100 po otwarciu notowań wzrósł o 0,26 proc. i wyniósł 5.380,60 pkt., francuski indeks CAC 40 wzrósł o 0,26 proc. i wyniósł 2.983,94 pkt., niemiecki indeks DAX wzrósł o 0,45 proc. i wyniósł 5.700,70 pkt.

WIG 20 na otwarciu sesji wyniósł 2189,37 pkt., co oznacza wzrost o 0,71 proc.

„W środę giełdowe indeksy mocno traciły na wartości. Prawdziwy pogrom dotknął rynki surowcowe. Notowania ropy naftowej zniżkowały o 4,8 proc. Miedź potaniała o 3,5 proc. Srebro spadło o ponad 6 proc., a złoto o 3,4 proc. To najbardziej ponoć bezpieczne schronienie kapitału straciło w ciągu kilku ostatnich dni 10 proc. Niczego nie można już być pewnym. Sytuacja na rynku surowców to głownie efekt umacniającego się dolara, ale także obaw o kondycję globalnej gospodarki” – komentuje Roman Przasnyski z Open Finance.

Jak wyjaśnia analityk, większość indeksów naszego kontynentu zmierza w kierunku dołka z 24 listopada. WIG20 znajduje się nad nim jedynie 28 punktów. Choć ostatnio radzi sobie znacznie lepiej niż większość wskaźników, może ten dystans pokonać w ciągu kilku godzin. Dziwną siłę naszego rynku można prawdopodobnie wiązać ze zbliżającym się wygasaniem grudniowej serii kontraktów terminowych. W piątek przypada dzień trzech wiedźm i godzina cudów.

„Czeka nas sporo publikacji makroekonomicznych, które mogą mieć wpływ na notowania. Poznamy wartość indeksów aktywności w europejskich usługach i przemyśle, liczbę wniosków o zasiłek dla bezrobotnych za oceanem, indeksy aktywności gospodarczej w rejonie Nowego Jorku i Filadelfii oraz dynamikę amerykańskiej produkcji przemysłowej. Inwestorzy z uwagą też będą wsłuchiwać się w słowa szefa Europejskiego Banku Centralnego” – zapowiada Przasnyski.