"Nadal w największym stopniu pozostajemy pod wpływem tego, co dzieje się na świecie. Uważam jednak, że impulsy wzrostowe nie będą tak dramatycznie złe, jak to się na ogół wyobraża" - powiedział Winiecki dziennikarzom.

"Jestem jednak względnym optymistą i uważam, że nam niewiele z Europy potrzeba. Sądzę, że jesteśmy w stanie osiągnąć w przyszłym roku 3,0-procentowy wzrost z małym plusem" - dodał.

Według niego, motorem napędowym gospodarki w przyszłym roku będzie eksport. "Nam do szczęścia nie potrzeba, by nasz eksport rósł w tempie 8-10 proc., nasz satysfakcjonuje 1,0-1,5 proc.

Uważać musimy natomiast na globalny wzrost cen, szczególnie w przypadku surowców" - powiedział członek RPP.

Reklama

Według centralnej ścieżki projekcji inflacyjnej Narodowego Banku Polskiego (NBP), wzrost PKB wyniesie 4,1 proc. w 2011 r., a w kolejnym roku gospodarka zwolni do 3,1 proc., by w 2013 r. osiągnąć 2,8 proc. wobec 2,6 proc. w 2010 r.