Wspaniały prezent! A drugie, taki sam dla wszystkich Europejczyków… Ale, ale, to jakiś żart? Zwykłe pudełko pełne papierków! Pierwszy podarunek zabrania rządowi hamowania zagranicznych inwestycji OFE. Nie spotkało się to z zachwytem rządzących. OFE stanowią jeden z fi larów możliwości pożyczkowych. Nie tylko budżetu stricte – również Ministerstwo Infrastruktury emituje własne obligacje drogowe. Wygląda niesmacznie i nieatrakcyjnie – a przecież to udany prezent. Raz, dywersyfi kacja kapitału funduszy wpłynie stabilizująco na ich bezpieczeństwo. Kryzys nauczył nas, że obligacje nie muszą być najbezpieczniejszą formą inwestowania, zwłaszcza gdy stanowią większość koszyka – i to przymusową! Dwa, im więcej rząd musi kombinować, aby pożyczyć pieniądze, tym lepiej.

Zawsze więcej bodźców, żeby nie iść na łatwiznę i pożyczać, a po prostu tu czy tam oszczędzić. Martwi mnie trochę drugie pudełeczko. Co ja mam z tymi świstkami zrobić? Opiewają na 500 mld euro! Jeszcze cieplutkie, świeżo wydrukowane. Ale czy nie obniżą one trochę wartości tych euro, które już mam? Niepokoi mnie też radość zachodnich sąsiadów z prezentu. Mają ogromne długi, ledwo starcza im do pierwszego – a tu znów proponuje się im kolejne kredyty. W końcu część tych papierków pójdzie na kupno obligacji naszych sąsiadów ze strefy euro, zwiększając w ten sposób ich ogromny dług. Nic dobrego z tego nie wyniknie – w ten sposób nigdy nie spłacą zobowiązań. W UE panuje dziwna moda na mówienie o odwyku i postępowanie raczej odwrotne. Nadmierny kredytowy optymizm doprowadził nas do krachu, ale jak tylko pobiadolimy we wszystkich europejskich językach urzędowych, ruszamy do maszyn. Drukarskich. Jasne, prezent z OFE to miła niespodzianka, wywołała uśmiech (mój, nie ministra Rostowskiego). Ale czemu dają mi również papierki! Lecą jak płatki śniegu – pięknie wyglądają, ale szybko topnieją. I kto to potem wszystko posprząta?