W przyjętej w środę rezolucji ZP RE wzywa państwa członkowskie, by "przyłączyły do sankcji Unii Europejskiej wobec Białorusi dopóty, dopóki nie zostaną zwolnieni i w pełni zrehabilitowani więźniowie polityczni oraz nie zostanie wprowadzone moratorium na karę śmierci".
Rada Europy ocenia w rezolucji, że pogorszył się stan przestrzegania praw człowieka na Białorusi, a także swobód obywatelskich i politycznych.
"Władze Białorusi zaostrzają reakcję na dowolne próby wyrażenia sprzeciwu, nadal praktykowane jest zastraszanie, arbitralne aresztowanie i prześladowanie członków opozycji, niezależnych mediów, działaczy społeczeństwa obywatelskiego i obrońców praw człowieka" - podkreślono w rezolucji, wyrażając przekonanie, że taki stan rzeczy świadczy o tym, że "władze w Mińsku zamierzają odwrócić się plecami od Europy i wartości, których ona broni".
Rada Europy przypomina, że wielu białoruskich więźniów politycznych po wyjściu na wolność informowało, że zmuszano ich do przyznania się do winy, byli poddawani torturom i nie mogli korzystać z pomocy adwokatów.
W rezolucji zaapelowano do władz Białorusi o "zwolnienie i zrehabilitowanie wszystkich więźniów politycznych, zagwarantowanie swobody zgromadzeń i zaprzestanie użycia siły w celu rozpędzania akcji protestacyjnych". Wezwano je też do "zaprzestania nacisków wobec dziennikarzy i niezależnych mediów, pozwolenia misji OBWE na powrót na Białoruś i wznowienie działalności oraz do natychmiastowego wprowadzenia moratorium na karę śmierci".
Zgromadzenie Parlamentarne postanowiło też nasilić współpracę z przedstawicielami białoruskiego społeczeństwa obywatelskiego, niezależnych mediów i sił opozycyjnych.
Z Białorusi nie przestają napływać doniesienia o naciskach na opozycjonistów i niezależne media. W środę żona byłego kandydata na prezydenta Białorusi Andreja Sannikaua, odbywającego karę 5 lat kolonii karnej, poinformowała, że na skutek tortur podpisał on prośbę o ułaskawienie skierowaną do prezydenta Alaksandra Łukaszenki. We wtorek sąd w Mińsku utrzymał w mocy wyrok 4,5 roku kolonii karnej dla szefa Centrum Praw Człowieka "Wiasna" Alesia Bialackiego, a w poniedziałek białoruskie Stowarzyszenie Dziennikarzy (BAŻ) oświadczyło, że w 2011 r. nasiliły się represje wobec białoruskich dziennikarzy - aż 150 razy byli zatrzymywani podczas wykonywania pracy.
UE rozszerzyła w poniedziałek kryteria stosowania sankcji wobec przedstawicieli reżimu Białorusi. Ta decyzja pozwoli Unii karać większą niż dotychczas liczbę Białorusinów poważnie łamiących prawa człowieka oraz przedsiębiorstw współpracujących z Łukaszenką. Sankcje wobec przedstawicieli władz w Mińsku, w tym Łukaszenki, UE wprowadziła w związku z fałszowaniem wyników wyborów prezydenckich w 2006 roku oraz represjami wobec opozycji na Białorusi. Zamroziła je w okresie ocieplenia stosunków między Brukselą a Mińskiem, ale po wyborach prezydenckich 19 grudnia 2010 roku, rozbiciu opozycyjnej demonstracji w dniu głosowania i skazaniu jej uczestników, w tym byłych kandydatów opozycji, na pobyt w kolonii karnej sankcje wznowiono. Od tego czasu Bruksela poszerzała je i obecnie zakaz wjazdu do UE obejmuje ponad 200 osób.
Sankcje UE polegały też na zamrożeniu aktywów firm. To pozwoliło zamrozić aktywa trzem firmom związanym z reżimem, a także zakazać eksportu na Białoruś materiałów, które mogłyby być wykorzystywane do represjonowania opozycji czy tłumienia manifestacji.