Prezes URE był proszony o określenie głównych wyzwań dla uczestników polskiego runku energetycznego na najbliższe lata. Jak mówił, będą się wiązały m.in. z pełnym wdrożeniem w 2015 r. tzw. trzeciego pakietu energetycznego - czyli ujednolicenia europejskiego rynku gazu i energii. Głównym wyzwaniem lokalnym będzie - według Woszczyka - sprostanie w latach 2015-2017 prognozowanemu popytowi na energię.

"W tym krótszym horyzoncie wydaje mi się, że wiem na co powinniśmy stawiać - jako regulator chciałbym na to stawiać. Ponieważ mamy węgiel, to ten węgiel mieć będziemy. Nie ma innej opcji dla Polski - nadal będziemy węgiel wykorzystywać, pytanie tylko, jak. Uważam, że wysokowydajne technologie przetwarzania węgla - czy tego chcemy czy nie - w sposób naturalny, biznesowy, będą pojawiać się na rynku" - mówił Woszczyk.

Nie chcąc prognozować sytuacji na rynku energetycznym w Europie, prezes URE wskazał m.in., że jednym z czynników wpływu będzie m.in. utrzymywany na razie kierunek zaostrzania polityki klimatycznej. "Z drugiej strony mam wrażenie i przekonanie, że państwa członkowskie niekoniecznie tak bardzo wierzą już w ten sam kierunek (), gdy kryzys ekonomiczny zajrzał głęboko w oczy politykom" - ocenił.

Pytany, czy wobec mechanizmów wspierania odnawialnych źródeł energii (OZE), a także dociążania produkcji energii z węgla kamiennego, produkcja ta ma jeszcze sens, prezes Towarowej Giełdy Energii Grzegorz Onichimowski zaznaczył m.in., że określający to w znacznej mierze rynek handlu emisjami CO 2 jest rynkiem sztucznym, na którym ceny są w jakimś stopniu odbiciem pewnej strategii i polityki.

Reklama

Jak mówił, obecnie na tym rynku m.in. widać, że schematy wsparcia dla energetyki odnawialnej stają się coraz mniej atrakcyjne dla inwestorów. "Być może okaże się więc, że nasza energetyka na wspólnym rynku - przynajmniej - jeśli ta tendencja nie zatrzyma się - da sobie doskonale radę" - dodał Onichimowski.

Dyrektor inwestycji PGE GiEK Marek Wdowiak przypomniał, że przyczyną obecnych niskich cen CO2 jest sprzedaż ich pakietów przez KE, która musi sfinansować swój program "Rezerwa dla nowych instalacji 300". Cena w 2020 r. będzie zależała od determinacji KE w utrzymywaniu swojej polityki i m.in. tego, co się stanie z polskim wnioskiem derogacyjnym o przydział darmowych uprawnień do emisji CO2 dla energetyki na lata 2013-2020.

Wdowiak podkreślił też, że obecna niepewność dotycząca przyszłego wsparcia OZE zaczyna stwarzać problemy z realizowaniem zobowiązań w zakresie jej produkcji. Nawet w przypadku opłacalnego dziś współspalania (paliw tradycyjnych z biomasą), wobec niestabilności prawa producenci stają przed dylematami dotyczącymi odnowy mocy wytwórczych - szczególnie w ciepłownictwie.

Wiceprezes Taurona Stanisław Tokarski przypomniał, że historyczne maksimum produkcji tej spółki miało miejsce w styczniu tego roku, a rezerwa produkcji "jest już bardzo cienka". Ocenił jednak, że wobec inwestycji - prawdopodobnie nie będzie konieczności wprowadzania tzw. mechanizmu stymulującego, wynikającego z unijnej dyrektywy energetycznej.

Tokarski wskazał, że Tauron buduje swoje nowe moce, starając się mieścić w filozofii oparcia się w równych częściach na węglu, gazie i OZE. Zaznaczył m.in., że inwestującym wytwórcom przeszkadza brak wyraźnego sygnału co do wsparcia poszczególnych OZE w przyszłości.

Dylemat inwestorów dotyczy również wyboru gazu lub węgla. "Jeżeli przekroczymy pewną granicę generacji na gazie, następna powinna być analiza, co się stanie z węglem" - ocenił Tokarski. Jego zdaniem, jeżeli unijna polityka odnośnie emisji CO2 nie zostanie zaostrzona i cena emisji nie wzrośnie, "być może należy rozważyć ponownie nowe inwestycje na węglu".