Na razie KE nie zwróciła się o nałożenie kary finansowej na Węgry.

"Jest specjalny zapis w unijnej legislacji, który mówi wyraźnie, że jakikolwiek przychód z podatków nałożonych na telekomy powinien być wykorzystany do finansowania funkcjonowania tego rynku. Taki przychód nie może być kierowany do centralnego budżetu" - powiedział w czwartek rzecznik KE Olivier Bailly.

Od października 2010 r. Węgry stosują specjalny, tak zwany kryzysowy podatek w trzech sektorach: detalicznym, telekomunikacyjnym i energetycznym. Pomimo wysłanego upomnienia w ubiegłym roku, Węgry nie zniosły podatku w sektorze telekomunikacyjnym. KE bada obecnie podatki w sektorze detalicznym, dotąd nie dopatrzyła się nieprawidłowości w podatku energetycznym.

Telekomy na Węgrzech zostały zmuszone do płacenia podatku od swoich przychodów brutto w wysokości do 6,5 proc. (nie wliczając VAT).

Reklama

KE obawia się, że zbytnie obciążenie operatorów telekomunikacyjnych może podwyższać rachunki dla klientów, obniżać konkurencyjność sektora i zniechęcać do inwestycji.

Węgry pod rządami konserwatywnego premiera Viktora Orbana są ostatnio na cenzurowanym w UE. Komisja Europejska nie tylko prowadzi przeciw temu krajowi procedury o naruszenie unijnego prawa (domagając się zmian kontrowersyjnych ustaw dotyczących wieku emerytalnego sędziów, ochrony danych osobowych i niezależności banku centralnego), ale też zapowiedziała zamrożenie Węgrom w 2013 r. dostępu do prawie 0,5 mld euro z unijnego Funduszu Spójności, jeśli do tego czasu rząd nie przyjmie odpowiednich środków, by trwale zredukować nadmierny deficyt budżetowy do dozwolonych 3 proc. PKB.

>>> Czytaj też: Hiszpania jeszcze nigdy nie była tak blisko bankructwa