Na początek dobra wiadomość – to polskie i niemieckie firmy z sektora MSP, czyli zatrudniające mniej niż 250 osób, widzą w tym roku największe szanse na rozwój. Dlatego planują inwestycje wyższe niż w 2011 r. – odpowiednio o 34 proc. i 17 proc. Na drugim biegunie są przedsiębiorstwa węgierskie, które planują ograniczenie inwestycji o ok. 4 proc.
W sumie polskie firmy z sektora MSP deklarują, że w tym roku zainwestują 35,4 mld euro. To, co zadziwiające, jak wynika z tych badań, to priorytety. 53 proc. respondentów stwierdziło, że w pierwszej kolejności musi wymienić flotę samochodów. To dobra wiadomość dla sektora motoryzacyjnego, który w marcu odnotował spadek produkcji w porównaniu z ubiegłym rokiem. Na samochody w tym roku MSP zamierza wydać niemal jedną trzecią zaplanowanej na inwestycje kwoty, czyli astronomiczne ponad 10 mld euro, o 3,5 mld euro więcej niż w 2011 r.
To, co jest priorytetem dla firm w krajach rozwiniętych, czyli zakup lub wymiana urządzeń i maszyn do produkcji, u nas jest na drugim miejscu. Planuje je 44 proc. respondentów. Chcą wydać na ten cel ok. 16 mld euro, gdy w ubiegłym roku 11 mld euro.
Mogłoby się wydawać, że przynajmniej sprzęt informatyczny czy najnowsze oprogramowanie należą obok nowych aut do priorytetów small biznesmenów. Pasują do wizerunku małych, ale prężnych firm. Nic bardziej mylnego. Nowe oprogramowanie zamierza kupić jedynie 14 proc., nowy sprzęt IT – 8 proc. Wydadzą na te cele odpowiednio 2,3 mld euro i 3,6 mld euro. To ledwie 8 proc. więcej niż przed rokiem.
Reklama
Tymczasem firmy niemieckie zamierzają na informatyzację w tym roku wydać 26 proc. więcej niż w ubiegłym, a czeskie 18 proc. więcej. Ale to gospodarki właśnie tych naszych sąsiadów są w czołówce najbardziej innowacyjnych w Europie. Teraz wiadomo, dlaczego Polski tam nie ma.