W poniedziałek rano za wspólną walutę płacono ok. 4,25 zł, za dolara 3,29 zł, a za szwajcarskiego franka 3,53 zł.

Bardzo słabą sesję zaliczyły największe europejskie giełdy: warszawski WIG20 na zamknięciu spadł o 1,91 proc., niemiecki DAX - o 1,94 proc., francuski CAC 40 - o 2,29 proc., a brytyjski FTSE 100 - o 1,97 proc.

Rano podczas otwarcia WIG20 tracił 0,49 proc., DAX - 1,15 proc., CAC 40 - 1,63 proc., a FTSE 100 - 1,25 proc.

Spadki notowały też indeksy amerykańskich giełd, po godz. 18. indeks Dow Jones zniżkował o 0,6 proc., Nasdaq - o 0,5 proc., a S&P 500 - o 0,6 proc.

Reklama

"Początek tygodnia przyniósł kontynuacje spadków na wszystkich giełdach Europy, a wśród głównych przyczyn wymienia się brak możliwości wyłonienia rządu w Grecji" - ocenił Emil Szweda z Open Finance.

Dodał, że inwestorów niepokoi również Hiszpania. "Wciąż obecne są echa piątkowej oceny Komisji Europejskiej, która uznała, że w przyszłym roku deficyt budżetowy Hiszpanii utrzyma się na wysokim poziomie, mimo wdrożonych reform. To dla inwestorów sygnał do niepokoju, ponieważ realizacja tej prognozy oznaczałaby, że Hiszpanię czekają dalsze cięcia wydatków, a to zmniejsza szanse na wzrost gospodarczy" - wskazał.

Podobnego zdania jest główny analityk walutowy DM BOŚ Marek Rogalski. "Dzisiaj rentowności tamtejszych obligacji szły nadal w górę, do ponad 6 proc. Inwestorzy negatywnie przyjęli plan dla banków, jaki został przedstawiony w piątek przez premiera" - stwierdził.

W jego ocenie głównym zarzutem inwestorów jest brak wystarczającego wsparcia dla tego sektora. "Nakazano bankom utworzenie kolejnych rezerw na 30 mld euro, przeprowadzenia niezależnego audytu, a także wydzielenie tzw. złych kredytów do innych podmiotów, które następnie mają je upłynnić po cenach rynkowych (...). Rynki obawiają się jednak, iż problemy hiszpańskich banków będą nadal narastać, aż w końcu rząd zostanie zmuszony do ich znacjonalizowania po jeszcze większych kosztach, niż obecnie" - wyjaśnił.

Analityk TMS Brokers Szymon Zajkowski ocenił, cały czas utrzymuje się też wysokie ryzyko polityczne w Grecji. "W weekend prezydent Grecji Karolos Papulias spotkał się z liderami wszystkich siedmiu partii, które dostały się do parlamentu po ostatnich wyborach. Jednak rozmowy ostatniej szansy w sprawie utworzenia rządu nie powiodły się i wszystko wskazuje na to, ze zostaną rozpisane nowe wybory, które mogłyby odbyć się w połowie czerwca" - stwierdził.

Dodał, że sondaże dają największą szansę na wygraną Koalicji Radykalnej Lewicy (SYRIZA). "Ewentualna wygrana tej partii oznaczałaby odejście od reform narzuconych przez Unię Europejską i Międzynarodowy Fundusz Walutowy, warunkujących wsparcie finansowe dla Grecji. To z kolei mogłoby przełożyć się na wyjście tego kraju ze strefy euro. Z każdym dniem przedłużającego się patu politycznego rośnie prawdopodobieństwo takiego scenariusza" - stwierdził.

Zajkowski powiedział, że doniesienia z Aten wyraźnie ciążą polskiej walucie. "Złoty od początku miesiąca dynamicznie traci na wartości (...). Jeżeli podwyższona awersja do ryzyka na rynkach światowych utrzyma się, a w Grecji nie uda się stworzyć nowego rządu, złoty będzie nadal tracił na wartości" - ocenił.

Analityk Noble Securities Radosław Wierzbicki zwrócił uwagę, że osłabianie się złotego może mieć paradoksalnie pozytywny efekt. "Warto zauważyć, że w średnim horyzoncie czasowym (kwartał), wysoki kurs par dolar-złoty i euro-złoty może przełożyć się na poprawę eksportu oraz wzrost popytu wewnętrznego, co przyczyni się do poprawy sprzedaży detalicznej i wyższego wzrostu dynamiki PKB" - stwierdził Wierzbicki.