Polacy przebywający za granicą coraz mniej pieniędzy przysyłają swoim rodzinom w kraju – wynika z raportu przygotowanego przez Centrum im. Adama Smitha.
Tendencja ta widoczna już jest od 2007 r. Wówczas od 2,27 mln polskich emigrantów napłynęło do naszego kraju 25,5 mld zł. Udział tych środków w PKB Polski był największy i wynosił 2,5 proc. Jak podkreślił Tymoteusz Zych, ekspert z Centrum im. Adama Smitha, przed kryzysem Polska znalazła się nawet w grupie 10 krajów o najwyższym napływie przekazów, tuż za Meksykiem i Filipinami.

Coraz mniejsze przekazy

Jednak ten napływ powoli staje się historią. W tym roku eksperci spodziewają się kolejnego spadku w transferach gotówki do Polski od osób przebywających za granicą. –Powodów tego jest kilka. Po pierwsze emigranci ściągają do siebie rodziny, w związku z czym nie mają już potrzeby wysyłania pieniędzy do kraju. Po drugie część z nich po zakumulowaniu wystarczających zasobów decyduje się wrócić do ojczyzny – tłumaczy Andrzej Sadowski, wiceprezydent Centrum im. Adama Smitha.
Reklama
Przyznaje, że do spadku transferów przyczynia się też kryzys gospodarczy w Europie, który zmusza emigrantów do oszczędności.
Z drugiej strony choć kwota z transferów maleje, to nie tak bardzo, jak napływ bezpośrednich inwestycji zagranicznych do kraju. W 2010 r. łączny napływ netto wynagrodzeń pracowników i przekazów zarobków wyniósł 18,1 mld zł i był wyższy od BIZ, które sięgnęły 10,2 mld zł.

Wsparcie wzrostu

Eksperci przyznają też, że choć kwota z legalnych przepływów pieniędzy do kraju maleje, to ich udział we wzroście gospodarczym kraju jest coraz bardziej znaczący. W 2011 r. dzięki zainwestowaniu środków pochodzących z napływu gotówki od emigrantów PKB Polski wzrósł o 0,89 proc.
Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu, uważa, że zmienia się cel przeznaczenia środków zarobionych za granicą.
– O ile kilka lat temu było to głównie zaspokojenie bieżącej konsumpcji, o tyle dziś pieniądze te są przeznaczane na cele rozwojowe. Mowa tu nie tylko o opłaceniu kursów dokształcających i studiów, ale założeniu własnej firmy, zakupie mieszkania czy samochodu – mówi.
Jest to w dużej mierze zasługą Polaków powracających do kraju na stałe. Zaoszczędzone pieniądze lokują we własny biznes, co potwierdzają sieci handlowe i usługowe rozwijające się poprzez franczyzę. Ich zdaniem liczba takich osób w ogólnej liczbie inwestorów rośnie o kilka procent w skali roku.
Pieniądze z transferów wykorzystują też małe i średnie firmy do własnego rozwoju. Bo jak inaczej tłumaczyć ich nowe inwestycje, skoro nie biorą kredytów z banków. Według raportu o sytuacji małych i średnich firm, opracowanego przez bank Pekao SA, inwestycje w tym roku zapowiedziało 34 proc. przedsiębiorstw. To zaledwie o 1 pkt proc. mniej niż w 2011 r. A warunki udzielenia pożyczki przez banki się zaostrzyły.
Jak podsumowuje Andrzej Sadowski, więcej dobrego Polsce przysparza jedno euro pochodzące od emigranta niż jedno euro pochodzące z Brukseli. Niestety powiększanie się polskiej emigracji też nie jest dobre. – Przyczyniać się ona będzie przede wszystkim do rozwoju tych krajów, w których czasowo przebywa, a nie Polski – zaznacza Andrzej Sadowski.