Zwyżki przeważały w czwartek na giełdach jedynie do momentu pojawienia się serii informacji z amerykańskiej gospodarki. Niedźwiedzie wykorzystały rozczarowanie, ale w Warszawie nic nie ugrały.

Indeks największych spółek zaczął dzień od spadku o 0,1 proc., jednak po kilkudziesięciu minutach niewielkich wahań poszedł ostrzej w górę. Po dwóch godzinach znalazł się nieco powyżej 2090 punktów, zyskując 1 proc. Sytuacja w gronie blue chips była znacznie bardziej zróżnicowana niż w ostatnich dniach, gdy WIG20 podtrzymywany był zwyżkami zaledwie dwóch-trzech spółek. W czwartek przed południem było ich dużo więcej. Liderem były rosnące o ponad 3 proc. akcje Kernela, ale niewiele ustępowały im walory KGHM. O ponad 2,5 proc. w górę szły akcje PGE, a po piętach deptały im walory Pekao, które rosną dynamicznie już od kilku dni. Wczesnym popołudniem pod kreską znajdowały się papiery jedynie pięciu spółek. Tu liderem były zniżkujące o 2 proc. walory Synthosu. Słabo radziły sobie tracące momentami 1,5 proc. akcje PKN Orlen.

Indeksy w Paryżu i Londynie zyskiwały na otwarciu po około 0,4 proc., do południa zwiększając skalę zwyżki do 1 proc. Europejskie dane makroekonomiczne były niejednoznaczne. Bykom sprzyjał spadek stopy bezrobocia w Niemczech. Gorzej było ze sprzedażą detaliczną, która zwiększyła się w kwietniu o 0,6 proc. w porównaniu do poprzedniego miesiąca, ale w porównaniu do kwietnia ubiegłego roku była niższa aż o 3,8 proc. Kolejne sondaże znów wskazywały na przewagę greckiej Nowej Demokracji. Dzięki temu indeks w Atenach zyskiwał prawie 4 proc. Prezes Europejskiego Banku Centralnego wskazywał na konieczność wprowadzenia mechanizmu dofinansowania banków, ale Komisja Europejska wykluczyła możliwość wykorzystania do tego środków Europejskiego Funduszu Stabilności.

Inwestorzy czekali jednak na dane zza oceanu. Okazały się one gorsze niż oczekiwano. Nie zawiodły jedynie dane o tempie wzrostu amerykańskiej gospodarki w pierwszym kwartale, które wyniosło 1,9 proc. Liczba planowanych zwolnień pracowników zwiększyła się z 40,5 do 61,9 tys., szacowany przez ADP wzrost liczby miejsc pracy wyniósł 133 tys., wobec oczekiwań sięgających 148 tys., liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych wyniosła 383 tys. i była o 13 tys. wyższa niż się spodziewano. Najmocniej rozczarował indeks aktywności gospodarczej w rejonie Chicago, spadając z 56,2 do 52,7 punktu, ostatecznie przechylając szalę na korzyść niedźwiedzi.

Ta seria informacji spowodowała pogorszenie się nastrojów na rynkach. Indeksy w Paryżu i Frankfurcie znalazły się pod kreską, a FTSE znacznie zmniejszył skalę zwyżki. WIG20 trzymał się dzielnie, oddalając się od dziennego maksimum o około 10 punktów. Dzięki zaskakującej szarży kupujących w trakcie końcowego fixingu ostatecznie zyskał 1,17 proc. WIG wzrósł o 1,19 proc., mWIG40 o 1,88 proc., a sWIG80 o 0,28 proc. Obroty wyniosły 1,2 mld zł.

Reklama