Zarówno na rynku walutowym, jak i towarowym widać jedynie redukowanie pozycji i ograniczoną działalność bieżącą. W zasadzie drugi tydzień z kolei euro odrabia dotychczasowe starty, głównie na skutek pokrywania krótkich pozycji.

Rynki oraz wszyscy komentatorzy skoncentrowani są teraz na analizowaniu potencjalnych scenariuszy politycznych i co za tym idzie ekonomicznych dla Grecji i w konsekwencji dalszych losów w naszej grecko-europejskiej sadze. Generalnie wszyscy wskazują dwie możliwości rozwoju sytuacji:

1. Zwycięstwo „Nowej Demokracji”, czyli „pro-europejski” rząd, kupowanie czasu i kolejne programy pomocowe pompujące środki finansowe w grecki sektor publiczny. Scenariusz 1 to prawdopodobnie krótkoterminowe zwiększenie apetytu na ryzyko windujące EURUSD do poziomów 1.28 lub wyżej, po czym tak samo szybki powrót do poziomu 1,25 w końcu tygodnia (w końcu nie zapominajmy, że hiszpański dług wyceniany jest już prawie na 7%).

2. Zwycięstwo „Syrizy”, scenariusz w mojej ocenie niedoceniany w „mainstreamie” medialnym, gdzie hasła „Syrizy” interpretowane są jako chęć „zjedzenia ciastka i jedoczesnego zatrzymania go na później”. Komentatorzy zadają sobie pytanie, jak pogodzić zatrzymanie środków pomocowych i obecność w unii monetarnej, przy jednoczesnym zrezygnowaniu z wprowadzania cięć i ograniczeń budżetowych. Taka interpretacja zwycięstwa „Syrizy” to spadek EURUSD do poziomu 1.23 i jeszcze głębsze spadki walut traktowanych, jako „pro-ryzykowne”.

Reklama

Mamy zatem dwa potencjalnie przeciwstawne scenariusze, na które w weekend czekają inwestorzy.

Osobiście w przypadku Scenariuszu 2 zwróciłbym uwagę na fakt, iż ostatnio leader „Syrizy”, Pan Tsipras, zaczął zmiękczać swoje „anty-europejskie” stanowisko twierdząc, że chętnie pozostałby w strefie euro, rezygnując jedynie z narzucanych poprzez programy pomocowe restrykcji. W mojej ocenie to klasyczna rozgrywka pokerowa… Zawsze przecież można porzucić na moment swoje „zacne” ideały, otrzymać kolejny zastrzyk gotówki z pomocy europejskiej, a potem zastanowić się jak wytłumaczyć to wyborcom….