Premier na konferencji prasowej tłumaczył, że na taką formę pomocy Komisja nie musiała wyrażać zgody. Podkreślił, że LOT musi oddać pożyczone pieniądze. "Prawdopodobnie, gdyby nie udzielono tej pożyczki, mogłoby być za późno na skuteczną pomoc" - powiedział Donald Tusk.

>>> Czytaj też: Resort skarbu przelał na konto LOT-u 400 mln zł

Na udzielenie pomocy publicznej polskiemu przewoźnikowi zgodę wyrazić musi Komisja Europejska. Premier Tusk mówił dziennikarzom, że nawet jeśli Bruksela wyrazi zgodę, nie oznacza to, iż rząd takiej pomocy udzieli. Zastrzegł, że wcześniej firma przedstawić taki plan modernizacji, który da gwarancje, iż pieniądze tam ulokowane przyniosą spodziewany efekt.

"Nie ulega dla mnie żadnych wątpliwości, że będą to działania radykalne" - powiedział. Premier dodał, że jeżeli plan restrukturyzacji nie da pewności na uratowanie LOT-u to pomoc publiczna nie zostanie wypłacona.

Reklama

"Nie będziemy pieniędzy podatników ryzykowali dla przedsięwzięcia, o którym z góry wiadomo, że jest nieopłacalne" - powiedział Donald Tusk. W sumie LOT liczy na około miliard złotych pomocy.

ikona lupy />
Boeing 787 Dreamliner na lotnisku Chopina w Warszawie / Media / Jacek Bonczek