Indeks roczny natomiast wzrósł o 3 pkt do 34 pkt, podano także. Oba wskaźniki są jednak ponownie na najniższych poziomach od 10 lat.

"Podczas gdy indeks kwartalny maleje, roczny zaczyna rosnąć. Sugeruje to oczekiwanie na dalsze pogorszenie koniunktury w pierwszym kwartale w stosunku do ostatniego kwartału roku ubiegłego. Ale jednocześnie indeks roczny wskazuje, że rok bieżący nie będzie gorszy od ubiegłego, czyli dno kryzysu miniemy do końca roku" - głosi komunikat.

Pracodawcy zwracają uwagę, że obecne przyczyny załamania koniunktury są nawet groźniejsze niż przed trzema laty, gdy winę można było zwalić na kryzys finansowy na świecie.

"Mamy dramatyczny spadek popytu wewnętrznego z powodu nie notowanej od ponad dwudziestu lat redukcji spożycia indywidualnego. Konsumpcja, która była dotąd wysoka i pełniła rolę amortyzatora gospodarki w wypadku dekoniunktury za granicą, teraz sama staje się czynnikiem, który potęguje spowolnienie. To efekt procyklicznej polityki makroekonomicznej, która dusząc popyt negatywnie wpływa na wzrost PKB, a dalej dochodów budżetowych, generując jednocześnie większy deficyt i bezrobocie" - czytamy dalej w komunikacie.

Reklama

Przed recesją ratują nas tylko obroty z zagranicą, ale wątpliwe czy wystarczą do odwrócenia spadkowego trendu, konkluduje PKPP.

Indeks Biznesu Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych jest wskaźnikiem koniunktury gospodarczej, obliczanym i publikowanym miesięcznie od początku 2003 r. Powstaje na podstawie prognoz czołówki ekonomistów polskich oceniających koniunkturę na bieżący kwartał, półrocze i cały rok. Liczony jest w skali 100-punktowej, w której 50 odpowiada prognozie wzrostu gospodarczego w granicach 4% PKB rocznie.