Wszyscy oni doprowadzili do upadłości swoją firmę ale zanim to nastąpiło, przez 2 lata ją okradali. Mieli przelać naprywate konta około 120 mln euro.

Przez lata Viajes Marsans było wizitówką dobrze działającgo przedębiorstwa. A kierujący firmą, Gerardo Diaz Ferran, zostal uznany za najlepszego biznesmena i wybrany prezesem CEOE - hiszpańskiego zrzeszenia przedsiębiorców.

W 2010 roku zatrudniająca 4 tysiące osób sieć biur podróży i hoteli nagle ogłosiła upadek. Teraz wiadomo, że jej właściciele przygotowywali się do tego przez ponad 2 lata. Przez ten czas nie tylko opróżnili konta bankowe firmy ale też wyprzedali cenny sprzęt.

Viajes Marsans jest dłużnikiem ponad 11 tysięcy osób i firm. Zgodnie z decyzją sądu, musi te pieniądze zwrócić. Okazało się, że właściciele sieci biur dogadali się nawet z komornikiem, który je zajął. Co miesiąc dostawali od niego nielegalną pensję - średnio po 10 tys. euro.

Reklama