Kilkaset belgijskich dzieci ma indywidualny tok nauczania. Choć edukacja domowa w Belgii jest wciąż mało popularna, rodzice, którzy ją wprowadzili chwalą sobie jej efekty.
Szkoła we francuskojęzycznej części Belgii nie jest obowiązkowa, a jedynie zalecana. Niektóre dzieci uczą się w domu, ze względu na zły stan zdrowia. Inne dlatego, że tak sobie życzą ich rodzice. Często nie mają oni zaufania do systemu szkolnictwa, który, ich zdaniem, narzuca role społeczne i nie uczy krytycznego myślenia. Eksperci sceptyczni wobec edukacji domowej wskazują jednak, że dzieci, które nie uczęszczają do szkoły, mogą mieć problemy w relacjach z rówieśnikami, zwłaszcza w starszym wieku.


W Walonii i Regionie Stołecznym Brukseli, w domu uczy się 600 dzieci. Od ósmego roku życia, co dwa lata, zdają one testy sprawdzające. By rozpocząć indywidualny tok nauczania, ich rodzice muszą jedynie złożyć do ministerstwa odpowiednią deklarację.

>>> Czytaj też: Tato, wybacz, ale to bzdura