– Od 2007 r. do końca II kw. 2013 r. gminy stały się z mocy prawa zarządcą około 623 km dróg krajowych – mówi nam Urszula Nelken, rzecznik GDDKiA.
Eksperci szacują, że utrzymanie kilometra drogi tego typu to nawet 100 tys. zł rocznie. Szacunkowo więc w ciągu ostatnich ponad 6 lat gminy mogły dołożyć do niechcianych prezentów z własnych kieszeni ponad 62 mln zł.
O problemie informowaliśmy już w DGP. Wówczas posłowie obiecywali, że rozwiążą go do początku 2013 r. – Od lat prosimy o zmianę tych przepisów w takim kierunku, by nie najsłabsi, czyli gminy, były uszczęśliwiane przez GDDKiA, ale by drogi były utrzymywane przez administrację rządową lub samorząd województwa. I tak było początkowo zapisane w projekcie. Ku naszemu zaskoczeniu posłowie wprowadzili do projektu ustawy zmiany, które polegają na wprowadzeniu piramidy – mówi Ryszard Brejza, prezydent Inowrocławia.
Reklama

Droga sprawą polityczną

– Podrzucanie zdewastowanej drogi będzie nie tylko sposobem na pozbycie się problemu, lecz także orężem politycznym. Wystarczy, że np. władze powiatu przerzucą drogę na barki gminy, którą zarządzają ich polityczni przeciwnicy – sugeruje jeden z naszych rozmówców.
Sejm bez większych problemów przegłosował nowelizację z kontrowersyjnymi zapisami (za było 303 posłów, przy braku głosów przeciw i dwóch wstrzymujących się). Projekt trafił do Senatu. Samorządowcy próbują teraz przekonać członków izby, by na środowym głosowaniu zablokowali nowelizację.
– Zgłoszę poprawkę do projektu, która będzie zakładać, że przy przekazywaniu dróg musi być przeprowadzony proces konsultacji, a całość zakończona porozumieniem lub rządowym arbitrażem, jeżeli w grę wchodziłby ważny interes społeczny – zapewnia w rozmowie z DGP senator Jan Rulewski (PO). Nie podoba mu się, że jest to kolejny projekt poselski, którym rząd próbuje forsować ważne zmiany. – Bo to oznacza, że proces konsultacji nie jest dobrze przeprowadzony – uważa senator.
Wciąż nie jest przesądzone, czy Senat pójdzie na rękę samorządom i zablokuje niekorzystne dla nich przepisy. W opinii przygotowanej przez biuro legislacyjne Kancelarii Senatu można przeczytać, iż „przedmiotowa ustawa nie budzi zastrzeżeń o charakterze legislacyjnym”.
Projektowana nowelizacja jest obarczona ryzykiem. – Przepychanki między samorządami będą się wydłużać. Należałoby pomyśleć nad mechanizmem, który prawnie zobowiąże zarządcę do wyremontowania i dostosowania drogi, zanim przekaże ją dalej – wskazuje dr Michał Beim, ekspert ds. transportu z Instytutu Sobieskiego. Dostrzega jednak pewne zalety projektu. – Drogi powiatowe są gminom bliższe niż drogi krajowe. Ułatwi to włączenie tras powiatowych w system połączeń lokalnych, co z kolei ułatwi gminom inwestycje – mówi.
Zdaniem specjalisty ds. transportu Eryka Kłossowskiego ratunkiem dla gmin w takiej sytuacji mogłoby być wspólne zarządzanie przejętymi drogami na zasadzie porozumienia międzygminnego.