Nocny handel minął względnie spokojnie, a dzisiejszy kalendarz makro jest relatywnie pusty. Dane z Chin nie zaskoczyły (ani pozytywnie, ani negatywnie), a słowa szefa Banku Australii sugerujące spadek notowań dolara australijskiego, nie wpłynęły zbytnio na kurs tej waluty. Rynek czeka teraz na publikacje zaległych danych z USA – w krótkim terminie najważniejsze będą wrześniowe wyliczenia Departamentu Pracy USA, które poznamy we wtorek. Niewykluczone, że będą one dobre, co da nieznaczny pretekst do odbicia dolara. Zwłaszcza, że rynek nie odrzuca do końca możliwości ograniczenia QE3 na grudniowym posiedzeniu FED – patrz dzisiejszy artykuł Jona Hilsenratha w Wall Street Journal. Nie zmienia to faktu, że w dłuższym horyzoncie rynek może być w błędzie – QE3 zacznie ograniczać dopiero Janet Yellen.

Według chińskich statystyk PKB w II kwartale zwiększył się o 7,8 proc. r/r wobec 7,5 proc. r/r odnotowanych wcześniej (co jest zgodne z prognozami). Z kolei produkcja przemysłowa wzrosła we wrześniu o 10,2 proc. r/r (szacowano 10,1 proc. r/r), a sprzedaż detaliczna o 13,3 proc. r/r (prognozowano 13,5 proc. r/r). Z kolei inwestycje w aglomeracjach miejskich wzrosły o 20,2 proc. r/r. Powodów do niepokojów nie ma – może tylko poza rozczarowującymi danymi nt. eksportu, które poznaliśmy kilka dni temu.

Podczas swojego nocnego przemówienia Glenn Stevens, szef RBA dał do zrozumienia, że słabszy dolar australijski byłby lepszym scenariuszem dla gospodarki. Jest jednak oczywiste, że jeżeli rynek zaczyna już rozgrywać koniec cyklu obniżek i pomału szykować się na podwyżki stóp (choć jest to raczej realne najwcześniej za rok), to AUD pozostanie w średnioterminowym trendzie wzrostowym w relacji do dolara.

Na dziennym wykresie AUD/USD widać, że wczoraj doszło do złamania kluczowej strefy oporu 0,9515-75, która teraz będzie solidnym wsparciem. Nie wykluczone, że sprawdzimy to już za kilka dni, bo rynek dociera właśnie do kolejnego ważnego oporu na 0,9655-85.

Reklama

Ciekawe wnioski płyną z koszyka BOSSA USD. Rejon 67,20-30 pkt. może okazać się lokalnym wsparciem, z którego rozbudowana zostanie korekta wzrostowa „pod” wtorkowe dane. Według relacji na wykresie 4-godzinowym impulsem do umocnienia dolara (być może już za kilka godzin) będzie powrót powyżej poziomu 67,42 pkt. Do takiego scenariusza zachęca też fakt, że mamy początek weekendu i związaną z tym możliwość pokrywania zyskownych pozycji na koniec dnia.

Na wykresie EUR/USD widać coraz większe znaczenie oporu ze stycznia b.r. w okolicach 1,3710. Po tym jak wczoraj wieczorem i w godzinach nocnych nie doszło do powrotu poniżej naruszonego wczoraj ważnego poziomu 1,3645, popyt na euro próbuje wykorzystać sytuację do testu w/w kluczowego poziomu. Odbicie od 1,3710 może skutkować większą korektą. Pierwszym celem będzie wymieniana wczoraj strefa 1,3630-45.